źródło Nie jestem wybitną znawczynią kina. Dla mnie czy to film Richiego, czy innego reżysera nie ma znaczenia. Nie znam się na tym, ale! Ale filmweb to bardzo przydatna strona. I zanim poszłam do kina, gruntownie zapoznałam się z opiniami na temat filmu. Zarówno z recenzentami, jak i osobami takimi jak ja - które szukają dobrej rozrywki na poziomie. No okey, w miarę na poziomie. W końcu bijatyki, wielgachne węże, magiczne miecze i strzelanie z palców ogniem to chyba nie najwyższy poziom rozrywki i nie zmuszający do specjalnej refleksji... A może mi zwyczajnie brakuje spostrzegawczości...? No nie ważne. Przejdźmy do filmu. Rzecz zaczyna się od epickiej walki Uthera z Mordredem. Pierwsza rzecz, która mnie zdziwiła-czarnoskóry rycerz w średniowiecznej Anglii! Cóż, ale to fantasy, rządzi się swoimi prawami. Więc co za różnica, czy mamy tam czarnego rycerza, czy nie? W fantasy wolno wszystko, nawet jakby ludzie mieli na