Przejdź do głównej zawartości

Zawiesiłam się

          I to na wiele sposobów.
          Na studiach.
          W pracy.
          W życiu.
          A wszystko to się wiąże. Nie mogę nawet palcem ruszyć, bo zwyczajnie mi się nie chce. Nie chce mi się czytać-co już można  w moim przypadku uznać za chorobę. Nie chce mi się oglądać filmów, słuchać muzyki, wychodzić z mieszkania. Zafiksowałam się. Gdzieś zagubiłam na ścieżce zwanej "życie". I chyba skręciłam nie w ten zakręt, co trzeba. I tak teraz próbuję się odfiksować. Znaleźć jakieś hobby, które nie będzie czytaniem/pisaniem.
   


               Powiem Wam, że lubię takie zdjęcia. Mroczne, nietypowe, trochę gotykiem zalatujące. Lubię fotografię. Lubię uwieczniać obrazy, bo drugich takich z pewnością nie będzie. Czy to moje zdjęcie? Nieee. Znalazłam w necie. Jak czasem zabłądzę na Google i grzebię w sieci bez sensu, to się jakaś perełka trafi. 

*
             Tak, w kwestii zawieszek byłoby tyle. Ot, zwykła wiosenna deprecha. Jak każdy ma deprechę na jasień, ja mam na wiosnę. Początkiem roku nigdy nie umiem się do niczego zmotywować. I tak czas ucieka mi przez palce... Nic nie napisałam, scenariusz stoi w miejscu, a ja gapię się przeważnie w plik  Worda. Wracam już do tego gapienia się, może przyjdzie mi jakiś hiper mega zajebisty pomysł? Czasem przychodzi. Niestety, najczęściej nie mam nawet kartki pod ręką by go zapisać :( 

             Pozdro,
             K.L. - wylewająca swoje żale

Komentarze

  1. O rety, jak ja Cię dobrze rozumiem! Też mnie coś złapało. Ledwie mi się semestr zaczął, a już mi się nie chce. Na nic nie mam siły ani ochoty, najchętniej tylko bym spała (dziś na przykład wstałam po 12, dramat). Miałam ambitne plany, żeby wczoraj albo dzisiaj gdzieś pojechać, pozwiedzać (wiadomo, trzeba korzystać), ale zwyczajnie nie mogłam się ruszyć. Zmusiłam się dziś tylko do wyjścia do sklepu, bo koniec mleka = koniec wszystkiego.
    Ech, mam nadzieję, że mi przejdzie, bo dodatkowo dobija mnie fakt, że marnuję czas dany mi w Japonii.
    Trzymaj się tam, niech i Tobie to zawieszenie przejdzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O w mordę! Widzę, że nie ja jedyna! U mnie na uczelni każdy się chwali ile już napisał, a ja wpadam przez to w depresję :(
      Ojej, racja... Oby nam szybko przeszło!
      Powodzenia tam w tej odległej Japonii! :D
      Będę trzymać kciuki za nas obie ;) :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod