Czasem mam wrażeniem, że ten pisarz jest wybitnie niedoceniony. Czemu? Mimo iż sprzedaje się w milionach egzemplarzy na całym świecie, to sporo osób krytykuje go... byleby krytykować o.O Cóż, ja z założenia wychodzę, że by coś/kogoś skrytykować muszę to/go poznać. No ale po kolei! Opowiem Wam jak zaczęła się moja przygoda z P.C. i za co go cenię.
Zaczęło się to latem, gdy byłam w liceum. Stare dzieje, wiem....Co najmniej cztery lata temu. Pokłóciłam się z Mamą o mój gust książkowy. Musze napomknąć, że moja Mama gardzi fantastyką, którą ja uwielbiam. Więc oczywiście w tej kwestii się nie dogadamy (w paru innych z resztą też nie xD). Tak więc wracając do tematu-pokłóciłam się z Mamą i zła na cały świat, zaszyłam się w swoim pokoju. Wtem wpadła Mama i rzuciła mi na łóżko książkę. Skrzywiłam się i parsknęłam "Co to jest?". A ona na to, że powinnam przeczytać coś wartościowego, a nie te brednie co zazwyczaj. Obejrzałam książkę z każdej strony. Nazwisko autora nic mi nie mówiło. Uznałam, że to pewnie jakiś dramacik z romansem w tle. Książka wylądowała na półce. Ale! Coś mi nie dawało spokoju! Do wieczora zmieniłam zdanie, otworzyłam ją i... No i się zaczęło. Brida- moja pierwsza książka P.C. którą przeczytałam. Nie poszło szybko. Co jakiś czas przerywałam czytanie i myślałam. A czytając Coelho dużo się myśli. Bardzo dużo. Cóż, do końca wakacji przeczytałam jeszcze kilka jego książek. I szczerze? Rzadko mi się zdarza bym czytała wszystkie książki jednego autora (no, pomijając Tolkiena i Piekarę!). Mogłabym po kolei wymienić każdą z książek, które przeczytałam, ale musiałabym w tym celu odgrzebać odpowiedni wpis w pamiętniku (tak, mam pamiętnik, zadziwiające, nie??), a na to nie mam czasu... ani mi się nie chce.
Cóż, mogłabym pisać o tym jak to Coelho wpłynął na moje życie... Ale to zbyt osobiste. Po każdej książce dochodzę do jakiś wniosków. I za każdym razem cieszę się, że przebyłam tę drogę (bo ma się wrażenie, że podróżuje się po zakamarkach ludzkiej duszy...) I właśnie dlatego jestem ciekawe, czemu tyle osób krytykuje twórczość Coelho. Jeśli komuś nie podobają się jego książki, okey! Wasza sprawa! Ale żeby się nie podobały, najpierw trzeba je przeczytać. A potem można do woli krytykować.
Teraz czytam Alefa. Cytat z okładki: "Niektóre książki są do czytania. Alef napędza do życia". Szczerze? Prawda, szczera prawda. Czytam i mam ochotę żyć. Choć wcześniej nie chciałam zrobić wielu rzeczy, ale teraz czuję... się silna. Tak jakbym mogła dokonać wszystkiego. Powiecie-Idiotyczne! Książki nie mogą zmienić życia! Nie mogą zmienić postrzegania świata! A według mnie mogą. Jaką książkę bym nie przeczytała, zawsze mam na koniec jakieś wnioski. Za każdym razem. Czy to źle? Sama nie wiem. To tylko oznacza, że stanowczo za dużo myślę. A myślenie czasem potrafi wpędzić w depresję.
Skoro już napisałam od czego zaczęła się moja przygoda z Coelho, a także co czytam obecnie, wypada mi powiedzieć, którą książkę P.C. lubię najbardziej! I będzie to zdecydowanie Alchemik! Pierwsza książka, która stała się popularna i przyniosła międzynarodową sławę autorowi. Mi się w niej podoba opisana historia i pęd za marzeniami... Bo marzenia to zdecydowanie główny i najważniejszy jej temat.
Tak na koniec w ramach krótkich refleksji na temat książek i pisarzy... Tak sobie pomyślałam: wiecie, Dracula Stokera wcale nie był popularny za życia autora! A jednak obecnie na jego podstawie powstają filmy, a na motywach książki... Czy Stoker musiał umrzeć, by Draculę doceniono? By ta książka stała się klasyką literatury wampirycznej?
Pozdrawiam!
Zaczęło się to latem, gdy byłam w liceum. Stare dzieje, wiem....Co najmniej cztery lata temu. Pokłóciłam się z Mamą o mój gust książkowy. Musze napomknąć, że moja Mama gardzi fantastyką, którą ja uwielbiam. Więc oczywiście w tej kwestii się nie dogadamy (w paru innych z resztą też nie xD). Tak więc wracając do tematu-pokłóciłam się z Mamą i zła na cały świat, zaszyłam się w swoim pokoju. Wtem wpadła Mama i rzuciła mi na łóżko książkę. Skrzywiłam się i parsknęłam "Co to jest?". A ona na to, że powinnam przeczytać coś wartościowego, a nie te brednie co zazwyczaj. Obejrzałam książkę z każdej strony. Nazwisko autora nic mi nie mówiło. Uznałam, że to pewnie jakiś dramacik z romansem w tle. Książka wylądowała na półce. Ale! Coś mi nie dawało spokoju! Do wieczora zmieniłam zdanie, otworzyłam ją i... No i się zaczęło. Brida- moja pierwsza książka P.C. którą przeczytałam. Nie poszło szybko. Co jakiś czas przerywałam czytanie i myślałam. A czytając Coelho dużo się myśli. Bardzo dużo. Cóż, do końca wakacji przeczytałam jeszcze kilka jego książek. I szczerze? Rzadko mi się zdarza bym czytała wszystkie książki jednego autora (no, pomijając Tolkiena i Piekarę!). Mogłabym po kolei wymienić każdą z książek, które przeczytałam, ale musiałabym w tym celu odgrzebać odpowiedni wpis w pamiętniku (tak, mam pamiętnik, zadziwiające, nie??), a na to nie mam czasu... ani mi się nie chce.
Cóż, mogłabym pisać o tym jak to Coelho wpłynął na moje życie... Ale to zbyt osobiste. Po każdej książce dochodzę do jakiś wniosków. I za każdym razem cieszę się, że przebyłam tę drogę (bo ma się wrażenie, że podróżuje się po zakamarkach ludzkiej duszy...) I właśnie dlatego jestem ciekawe, czemu tyle osób krytykuje twórczość Coelho. Jeśli komuś nie podobają się jego książki, okey! Wasza sprawa! Ale żeby się nie podobały, najpierw trzeba je przeczytać. A potem można do woli krytykować.
Teraz czytam Alefa. Cytat z okładki: "Niektóre książki są do czytania. Alef napędza do życia". Szczerze? Prawda, szczera prawda. Czytam i mam ochotę żyć. Choć wcześniej nie chciałam zrobić wielu rzeczy, ale teraz czuję... się silna. Tak jakbym mogła dokonać wszystkiego. Powiecie-Idiotyczne! Książki nie mogą zmienić życia! Nie mogą zmienić postrzegania świata! A według mnie mogą. Jaką książkę bym nie przeczytała, zawsze mam na koniec jakieś wnioski. Za każdym razem. Czy to źle? Sama nie wiem. To tylko oznacza, że stanowczo za dużo myślę. A myślenie czasem potrafi wpędzić w depresję.
Skoro już napisałam od czego zaczęła się moja przygoda z Coelho, a także co czytam obecnie, wypada mi powiedzieć, którą książkę P.C. lubię najbardziej! I będzie to zdecydowanie Alchemik! Pierwsza książka, która stała się popularna i przyniosła międzynarodową sławę autorowi. Mi się w niej podoba opisana historia i pęd za marzeniami... Bo marzenia to zdecydowanie główny i najważniejszy jej temat.
Tak na koniec w ramach krótkich refleksji na temat książek i pisarzy... Tak sobie pomyślałam: wiecie, Dracula Stokera wcale nie był popularny za życia autora! A jednak obecnie na jego podstawie powstają filmy, a na motywach książki... Czy Stoker musiał umrzeć, by Draculę doceniono? By ta książka stała się klasyką literatury wampirycznej?
Pozdrawiam!
Wielu pisarzy, poetów i innych było niedocenianych za życia, przykre, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńCo do Coelho, nie należę ani do fanów, ani do antyfanów. Przeczytałam póki co tylko ze dwie czy trzy jego książki (i to jakiś czas temu), więc trudno się jakoś głębiej wypowiedzieć. W każdym bądź razie pamiętam, że "Jedenaście minut" mną w jakiś sposób wstrząsnęło i skłoniło do refleksji (ale na chwilę obecną nie przypominam już sobie szczegółów ^^'). W każdym bądź razie cieszę się, że Twojej mamie udało się podsunąć Ci coś, co Ci się spodobało i co doceniłaś :)
Ano, wielu wielu... W sumie aż do Stokera nie musiałam lecieć...Wystarczyło poszukać wśród Polaków ^^"
UsuńNie dziwię się, że akurat "Jedenaście minut". Ledwo przebrnęłam przez tę książkę. I fakt... Była wstrząsająca...
Ha! Ja też się cieszę!
Dzięki za komentarz :*
U mnie z mamą jest super, bo mamy naprawdę podobny gust ^^ Zazwyczaj czytamy niemalże dokładnie te same książki :)
UsuńNie ma za co :) Swoją drogą, nie wiem, czy widziałaś, ale Suzu w piątek dodała wreszcie rozdział.;)
Haha ;) Więc masz szczęście! ;)
UsuńOjej!! Nie wiedziałam! Niedobra Suzu! Nie poinformowała mnie! ;( Dzięki za info, Aya :* Ochrzanię Suzu przy najbliższej okazji... ;/
Ano mam :)
UsuńNie ma za co :)
Siostrzyczko kochana, witaj!
OdpowiedzUsuńWiesz co ja na te temat myślę...
Z jednej strony szanuję człowieka z tak kwitnącym sercem, z duszą poety i pisarza, człowieka wielu światów,
z drugiej - jako przeciwnik komercji, to właśnie mu zarzucam - komercję.
Ale ponieważ nie przeczytałem nigdy w całości żadnej jego książki - nie oceniam jego talentu :)
Pozdrawiam Cię Pantero - kocico :D
Wiem, dlatego podpuściłam cię, byś się z tym zapoznał xD
UsuńZ taką krytyką jestem w stanie się pogodzić ;)
Dziękuję za komentarz, Wilku ;)
PS. nie nazwę cię piseczkiem... Wilki niewiele mają z słitaśnych psów :P
Zainspirowałaś mnie do poznania tego autora. : D Zastanawiam sie o czym była ta pierwsza książka którą mama w ciebie rzuciła? W ogóle fajnie, ze u ciebie w domu czytają książki, w moim tylko ja. xd
OdpowiedzUsuńNie, nie była :D W podstawówce chorowałam na ospę, więc Mama przynosiła mi książki z biblioteki, bym się nie nudziła :D
UsuńTak w ogóle-to była era bez internetu, komórek i telewizora xD
Haha xD Czytam ja, Mama, Tata xD Reszta (czyli pozostali 3 faceci w domu) nie tknęliby książek kijem xD
PS. cieszę się, że Cię zainspirowałam ;)
UsuńZapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń