Przejdź do głównej zawartości

Krew nie woda* 3






               Mira zgasiła papierosa obcasem drogich szpilek. Theo właśnie flirtował z kelnerką. Dziewczyna chichotała jak szalona, trzepocząc rzęsami. Mścicielka mimowolnie prychnęła. Król wilkołaków rzadko chodził sam spać. A jeszcze rzadziej zachowywał się przyzwoicie. Dla Miry było to nie do pomyślenia. Ona przestrzegała zasad, które ustanowiono tysiące lat temu. Musiała. Jako Mścicielka i Strażniczka Praw. Nie mogła pozwolić sobie na samowolkę...
              O mało się nie roześmiała. Była potężna, niebezpieczna i w zasadzie nikt nie mógł jej zaszkodzić. Wszyscy tak bali się jej zdolności, że robili w gacie na sam dźwięk jej imienia. Nie żeby jej to przeszkadzało. Była dobra w rozsiewaniu strachu i paniki. Pomagało jej to, gdy ścigała kolejne cele. Nagle Theo stracił zainteresowanie kelnerką. Wyprostował się gwałtownie i zaczął węszyć. Mira uniosła brew i uśmiechnęła się upiornie. 
               -To twoja sprawka?-zapytał z wyrzutem, po francusku. Jej uśmiech się poszerzył. Gestem odesłała kelnerkę. Wtem do ich stolika podeszła wampirzyca w towarzystwie swojego asystenta. 
               -Witamy, panno Miro, Alfo - powiedziała z lodowatą uprzejmością. Mira wskazała im krzesła gestem ręki. Oboje usiedli.
               -Wybieramy się na polowanie do Polski -bez wstępów, czy kurtuazji oznajmiła Mira. Mimo, że miała koło tysiąca lat, wciąż potrafiła przechodzić do sedna sprawy w ułamku sekundy. A to była rzadka umiejętność, nawet wśród nieśmiertelnych. A może zwłaszcza wśród nieśmiertelnych. -Jako iż Polska jest terenem objętym wyjątkowymi przepisami, potrzebujemy zgody na przekroczenie granicy od Unii - powiedziała. Theo rzucił jej niedowierzające spojrzenie. Od kiedy to Mira potrzebowała pozwolenia? Mścicielka nadepnęła mu obcasem na stopę pod stolikiem, a wilkołak skrzywił się. Mira, nie odrywając spokojnego spojrzenia od wampirzycy, docisnęła mocniej obcas. Theo odchrząknął. 
             -Wilkołakom nie wolno przekraczać granic Polski-zauważyła wampirzyca.
             -Tak, ale to... futerkowy problem*, z którym król wilkołaków musi się zmierzyć-stwierdziła Mira.
             -Ktoś złamał przepisy. Chcę dopaść zdrajcę i odpowiednio ukarać-wtrącił się Theo, poważniejąc. Zniknęła beztroska, zastąpiona przez skupienie na celu. A celem była Polska.
             -Jeśli tak, to czemu wcześniej nam tego nie zgłoszono?-zapytała wampirzyca.
             -Dopiero wizyta Miry w Polsce ujawniła pewne niepożądane działania. Wyruszyłem, jak tylko dowiedziałem się wszystkiego -wyjaśnił Theo. Mira przestała przydeptywać mu stopę. Jednak ten smarkacz umiał się zachować. Pokiwała głową, zadowolona, że pertraktacje przebiegają po jej myśli. Rozmowa toczyła się w tym tonie, aż przedstawicielka Unii zgodziła się na pobyt Theo i Miry w Polsce. Dyskusja nad zasadami, na jakich wyruszą do Polski, nie wniosła nic interesującego.  Mścicielka, zadowolona ze swoich zabiegów, od razu poszła do Maserati. Theo podążał za nią jak cień, psiocząc na jej metody.
             -A myślałeś, że jak to się załatwia? - zapytała w końcu.
             -Jesteś Mścicielką, zawsze robisz co chcesz. I niby musisz pytać o pozwolenie? - prychnął.
             -To się nazywa przyzwoitość. Poza tym, ja działam zgodnie z Prawem. A kiedy Prawo mi pozwala, to robię to co chcę. A coś ty myślał? Że postępuję jak mi się żywnie podoba? Wybacz, że cię rozczarowałam-parsknęła. Theo burknął coś pod nosem. Wsiadł do Maserati. Mira ruszyła z piskiem opon. Byli niedaleko polsko - niemieckiej granicy. Mira mogła ją przekroczyć bez kontroli. Prawdę mówiąc, mogła podróżować po całym świecie bez sprawdzania bagażu, ale wolała mieć na to papiery. Mniej problemów, mniej stresu... Dla ludzi przynajmniej. Ona miała to w nosie.
            Kilka godzin później dotarli do Warszawy. Mira z radosnym uśmiechem na ustach weszła do biura premiera RP. Owczarek prawie spadł z fotela na jej widok. Pobladł tak bardzo, że Theo za jej plecami parsknął śmiechem. Biedny Radosław był zmuszony się otrząsnąć w ułamku sekundy, nim całkiem straci godność w oczach króla wilkołaków z Francji.
           -Czym zawdzięczam zaszczyt...?-zaczął po polsku, ale Mira machnęła ręką i zaczęła mówić po francusku. Oczy Owczarka stały się okrągłe ze zdziwienia. Wampir poczerwieniał.
           -Nie zna francuskiego-zaśmiał się złośliwie Theo.
           -Moglibyście się czegoś nauczyć, jako przedstawiciele kraju-warknęła ze złością Mira, przechodząc na polski.
           -Ja... czy coś się...? Dlaczego...? -zaczął się jąkać.
           -Przybyliśmy poinformować cię, że wyruszamy na polowanie. A także chciałabym ci przedstawić Theo, króla wilkołaków z Francji-wskazała gestem Mira.
           -Radosław Owczarek-Theo uśmiechnął się drapieżnie.-Słyszałem o waszym problemie z wilkołakami-dodał, po polsku, co wprawiło w osłupienie premiera RP i Mścicielkę. Mira uniosła brew z rozbawieniem. Akcent Theo pozostawiał wiele do życzenia, ale mówił bardzo dobrze i pewnie.
           -Tak... tak!-premier poluzował krawat. -Mira znalazła dziecko-wilkołaka. Chcemy wiedzieć skąd w Polsce...ten ewenement.
           -My też. Oczywiście, zajmę się tym-dodał Theo. Przesunął się z gracją polującej pantery w stronę wampira. Przechylił głowę na bok, jakby obserwował ofiarę. Owczarek przełknął ślinę. Mira obserwowała ten pokaz ze stoickim spokojem.
           -Byłbym bardzo...zobowiązany-Owczarek wyprostował się nagle, a oczy błysnęły. Brwi Miry powędrowały w górę. No proszę! A jednak umie zachować się jak na wampira przystało! pomyślała. Theo, zaskoczony tą nagła zmianą, cofnął się nieco, przestając osaczać Owczarka. -Mam nadzieję, że przy okazji nie narobicie zamieszania-dodał zimno premier.
           -Oczywiście, że nie. Naszym celem jest złapanie wichrzyciela-Mira cofnęła się dyskretnie. Czekała i obserwowała. Najwyraźniej wampiry z Polski nie straciły swego charakteru, mimo obowiązujących zasad. Ucieszyło ją to. Może jest nadzieja dla podziemnych.
           -Dobrze, więc czas na nas. Rozejrzymy się po mieście, może na coś trafimy-oznajmiła, przerywając tym samym pojedynek na spojrzenia dwóch mężczyzn. -Owczarek, mam nadzieję, że roześlesz wiadomość o naszym przybyciu. I informację, że Unia klepnęła projekt-dodała z zadowolonym uśmiechem. Premier RP pokiwał głową, a dwóje niezapowiedzianych gości wyszło.
           Owczarek opadł na swój fotel i z biurka wyjął wódkę. Drżącymi rękami nalał do połowy szklanki płynu, a potem wypił duszkiem. Wódka paliła mu gardło, ale pozwoliła zapanować nad nerwami. Ręce przestały mu się trząść. Wziął telefon do ręki. I zrobił coś, co miał nadzieję, nie wydarzy się do następnej kampanii.
***
           Polska zapadała w sen. Warszawa, skąpana w blasku księżyca, mogłaby wyglądać pięknie, ale miasto było rozświetlone przez reflektory samochodów i lampy przy każdej ulicy. A także blask bijący z zapalonych świateł w mieszkaniach. Trzech przywódców świata podziemnego zebrało się w willi pod miastem. Wraz ze swymi ludźmi, wezwani przez premiera.
          Owczarek stał przy oknie i popijał wódkę. Czystą. W jego plecy gapili się kolejno Szymański i Kruk, dwaj wrogowie z kampanii wyborczej, w tym momencie pragnący wbić mu nóż w plecy, za wygraną. 
          -Mamy problem-oznajmił w końcu premier, odwracając się.
          -A jakiż to problem może mieć niedawny zwycięzca?-zapytał Szymański z ironią. Owczarek spiorunował go spojrzeniem. 
          -Mira wróciła-rzucił tylko, a we wszystkich w pokoju jakby piorun strzelił. 
          -Ten żart nie jest zabawny, panie premierze-wycedził w końcu Kruk.
          -I przywiozła ze sobą Theo Francuskiego-dodał Owczarek, ignorując przywódcę ghuli. Kruk zachłysnął się powietrzem. O Theo Francuskim krążyły legendy. I nikt przy zdrowych zmysłach, nie chciałby mu wejść w drogę. Z resztą, Mirze też. 
           -Co oni tu robią?-syknął Szymański.
           -Cholera ich wie. Ale mają pozwolenie Unii.
           -To po nas-jęknął Kruk. 
           -Zamknij się, panikarzu! -warknął Szymański.
           -Obaj się zamknijcie!- ryknął Owczarek. Walnął szklanką w stół, aż rozchlapał wódkę. Oparł się na blacie i zmierzył ich surowym wzrokiem.-Theo i Mira współdziałają, by dopaść wilkołaka, który przemienił tamtego dzieciaka. Musimy się ich pozbyć z Polski i to szybko, bo narobią zamieszania. Oznajmijcie wszystkim podziemnym z waszych frakcji, że mają pomagać Mścicielce i wilkołakowi, a także nie wchodzić im w drogę. Roześlemy naszych ludzi i...
           -Powinniśmy się zając tym wcześniej-mruknął Szymański.-Może wizyta Miry nie byłaby konieczne. I to z Theo! Ten skurwiel może rozpieprzyć pół miasta, jak coś mu nie podpasuje. 
           -Wilkołaki mają wybuchowy charakter.
           -Próbował mnie zastraszyć-warknął Owczarek.-Was też spróbuje-ostrzegł ich.-Nie robię tego, bo was lubię, ale to nasz bałagan i nie chcę, by jakiś obcy się w to wtrącał. 
           -Jasne. Zajmiemy się tym-powiedział Kruk.
           -Ja myślę. Nie muszę chyba dodawać, że z Radziwiłłem wam nie wyszło? - zapytał Radosław. Ghul i zombie się zasępił. Prawda była taka, że nikomu nie wyszło. Hrabia ładnie ich wyrolował. Stołek dostał, kasę trzepie i nikt nie może go zabić za to co zrobił przed wyborami. Wszyscy trzej ponieśli spektakularną porażkę, choć niewielu o tym wiedziało. Cała trójka nie była zachwycona powrotem Miry. A już najgorsze było przywiezienie przez nią Theo! Po cholerę jej francuski wilkołak? U Szwabów nie było nikogo?! Żadnego psa, który podjąłby się wytropienia wilkołaka? Co to miało być?  Co to miało niby znaczyć??
 ***
            Mira prowadziła swoje auto z zabójczą precyzją, wciskając się w każdą szczelinę w ruchu drogowym. Polskie drogi, choć remontowane, wciąż pozostawiały wiele do życzenia. Mścicielka docisnęła pedał gazu. Udało im się zrobić wrażenie na Owczarku, ale nie o to chodziło. Chodziło o wywęszenie przeciwników. I Theo doskonale się sprawdził. Owczarek to tchórz. Może i miał władze, ale jak każdy w polityce, obawiał się... czegoś. I tym "czymś" była Mira. Oraz Theo. Mścicielka nie wątpiła, że o ich obecności wie już całe podziemie. Owczarek o to zadbał. Ostrzegł swoich wrogów, z którymi musiał obecnie trzymać jeden front, by uważali na Theo.
            O wiele rzeczy można było posądzać Mirę, ale z pewnością nie o głupotę, czy pochopność.
            -Nieźle - gwizdnął z uznaniem Theo, gdy zatrzymali się przed najdroższym hotelem w Warszawie. Pięciogwiazdkowy Bristol. Mira lubiła ten hotel. I z przyjemnością wyśle rachunek Owczarkowi. Uśmiechnęła się na samą myśl, gdy wysiadała. Rezerwację miała wcześniej. Nie zostawiłaby czegoś takiego na ostatnią chwilę. Zadbała też o Theo, gdyż podejrzewała, że Alfa nie zrobi tego sam. Nie pomyliła się. I dzięki Bogu, gdyż zapewne Theo zażyczyłby sobie wspólnego pokoju. Mira odczekała chwilę, by upewnić się, że nikt nie ośmielił się założyć tu podsłuchu. Mścicielka poszła do wielkiej łazienki. Marzyła o kąpieli. Wciąż czuła na sobie zapach strachu, jakim przesiąknięty był pokój premiera RP. Owczarek już pewnie zaczął działać. Ona też musiała. I Theo... Był jej potrzebny, by mogła działaś w świetlne Prawa, ale czyż nie mogła sama powęszyć?
            Leżała w wannie, rozkoszując się ciepłem i zapachem kwiatowego płyny do kąpieli. Usłyszała szczęk zamka. Zbyt cichy dla człowieka, ale dla niej? Uśmiechnęła się. Wiedziała, że Theo się nudzi, ale po co przychodził do niej? Cóż, wiedziała po co. Musiała go tylko spławić. Szybko i boleśnie. W tym celu zamierzała po prostu zostać w wannie i użyć wszystkich swoich nadnaturalnych zdolności, by wykopać ze swojego pokoju Alfe francuskich wilkołaków. Nie czekała długo Theo stanął w drzwiach i zastukał we framugę. Mira nie skomentowała tego słowem.
            -Zastanawiałem się... - zaczął Theo po francusku, ale Mira wstała. Woda ściekała po jej nagim ciele. Wiedziała, że w tym momencie wygląda nieziemsko. Była Mścicielką, Strażniczką Praw, a cała jej moc płynęła poprzez jej ciało, nadając mu nieco niezwykły wygląd. Stąd jej białe włosy i niebieskie oczy. A także lekko fosforyzująca skóra, czego najczęściej nie było widać, gdyż Mira kontrolowała swoje nadnaturalne talenty z mistrzowską precyzją. Theo zaniemówił, czego Mścicielka była pewna.
             -Nad czym? - zapytała, sięgając po ręcznik. Opatuliła się nim i dopiero odwróciła. Popatrzyła na Theo. Wilkołak zmieszał się. Ale po chwili odzyskał rezon i uśmiechnął się szeroko. Zagwizdał.
             -Masz niezłe ciało - zauważył z uznaniem. Mira zbyła ten komentarz milczeniem. Wyszła z wanny i udała się do sypialni. Theo szedł za nią.
             -Po co tu przyszedłeś? - zapytała chłodno.
             -Ten dzieciak. Ten, którego przywiozłaś -zaczął, a Mira poczuła ulgę, że nie próbował jej uwieść. Z takimi młodzikami nie chciała się użerać. A mężczyzn w jej wieku było jak na lekarstwo. Toteż żyła w celibacie. - Czy ty na pewno niczego o  nim nie wiesz? - oparł się o ścianę i skrzyżował ręce na szerokiej piersi.
              -Nie - ucięła Mira.-Gdybym cokolwiek wiedziała, nie szłabym do ciebie.
              -Oczywiście-prychnął Theo. -Zaczynamy od razu przetrząsać miasto, czy czekamy do jutra?-zapytał. Mścicielka uniosła brwi. Nie spodziewała się, że Theo będzie tak chętny do polowania na swoich.
              -Od razu. Tylko się przebiorę - popatrzyła na niego wymownie. Theo uśmiechnął się złośliwie i ani drgnął. Mira wstała, chwyciła wazon i rzuciła nim. Alfa odsunął się w ostatniej chwili. Kryształ roztrzaskał się w drobny mak i wraz z kwiatami, stworzył ciekawą kompozycję na podłodze z czarnego drewna. Theo uniósł ręce i wyszedł tyłem z sypialni Miry. Mścicielka pozwoliła sobie na pełen zadowolenia uśmiech.
***
                 Dwie niebezpieczne istoty wyruszyły na Polowanie. Warszawa nie spodziewała się wstrząsu, jaki miał mieć miejsce w spokojnej dotąd Polsce. Premier RP i jego pomocnicy zwarli szyki, by zminimalizować starty, jakich z pewnością dopuszczą się Mira Mścicielka i Theo Francuski. Podziemie ruszyło, by obserwować rozwój wypadków. 
***
                 Hrabia Radziwiłł przesiadywał w swoim apartamencie, wiedząc, że Mira wróciła. Czuł strach Owczarka. Czuł strach przywódców Podziemia. Mógł całą sytuacje obrócić na swoja korzyść... Dopił wino z dodatkiem syntetycznej krwi. Ten wilczy szczeniak  spadł mu jak z nieba!
***
                  Teraz tylko można obserwować jak pionki ruszają do walki...  Kto zwycięży w tej grze?

~*~

*kojarzycie skąd to określenie?? ;)

                Witam! Oto mamy krótki rozdział o przygodach Miry! Zastanawiam się czy to kontynuować-wiecie, nie planowałam pisać więcej niż część 1... Tak jakoś wyszło, że powstała 2. I teraz 3. Na razie nie obiecuję, że napiszę więcej. Chyba skupię się na razie na Czar-Łowczyni. To takie trochę moje dziecko, więc sami rozumienie ^^"
                Pozdro!
                K.L.
                PS. Widział ktoś nową część przygód Bridget Jones??? Mam ochotę to zobaczyć, poprzednie części zwalały momentami z nóg xD
                

Komentarze

  1. Fajnie, że powstała 3 część, choć miałam małe problemy z przypomnieniem sobie, co było w poprzednich. ^^' Skleroza. Ech, ale ogółem niezłe bagno się w Polsce szykuje. Prawie żal mi Owczarka i spółki. Prawie.

    Bridget Jones... Oglądałam chyba tylko pierwszą część, o ile mnie pamięć nie myli (a to dość prawdopodobne), więc nie wiem, czy warta polecenia. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie zauważyłam, że dodałaś 3 część :D niedługo nadrobię. :D
    Co do BJ oglądałam dwie części, usmiałam się i mam ochotę pójść do kina :D myślę, że może być dobra. :D

    Btw, przyszłam zaprosić Cię na rozdział :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Helena

                      Parys był przystojnym młodzieńcem, któremu zawsze sprzyjali bogowie. Widziała go na tym przyjęciu, widziała uśmiechniętego, ciemnowłosego mężczyznę. I tak bardzo go pragnęła! Ale niestety, jej mąż siedział obok, pilnując jej niczym jastrząb. A przynajmniej tak jej się wydawało. Mogła sypiać z kim chciała, pod warunkiem, że zachowała dyskrecję. I nikt niczego nie mógł zauważyć. Zwłaszcza jej mąż! Życie było takie... nudne. A jej pan... Menelaos! Ten stary dureń! Jakże go nie znosiła! A jego brata? Agamemnon był mściwym, żądnym władzy sukinsynem!            Jak mogła się uwolnić od tego durnia? I jego strasznego brata? Parys, książę trojański, był idealnym kandydatem do tej misji! Znany ze swych podbojów miłosnych, zwodził kobiety z równą łatwością, z jaką syreny ściągały rybaków na skały! Helena nie miała złudzeń-lepszy byłby jego brat, Waleczny i dzielny Hektor o wiele lepiej pasował by do jej wyobrażeń... Ale Hektory był wierny żonie. Helena nie umiała