Przejdź do głównej zawartości

Fantastyka moimi oczami

             Inspiracje Kiran. Gdyż Kiran jeszcze nigdy nie robiła tego, co powinna. A powinna pisać magisterę. Dokształcać się.Robić coś... no bo ja wiem? Twórczego? A jak to ze mną bywa, czytam. Czytam fantasy. To jest chyba mój ulubiony gatunek literacki. Oczywiście, plus wszystkie jego pochodne... Czasu nie mam wiele, wiecie, praca! Jak chodziłam do szkoły, to jakoś tego czasu duużo się znajdowało, a teraz? Doba okazała się być za krótka, a moje własne ciało mnie zdradza, gdy dopada mnie ni z tego ni z  owego migrena ;/
             Ah! Ale to na kiedy indziej! Praca nie jest najlepszym tematem do rozmów, gdyż chyba jeszcze nikt w całym wszechświecie na nią nie narzekał! Nie jestem wyjątkiem pod tym względem.
             Jak mówiłam: czytam fantasy. A wszystko zaczęło się, gdy miałam jakieś 13 lat. I moja Mama przyniosła mi Harrego Pottera. Do tego momentu książki mogłyby nie istnieć... pomijając epizody z Kubusiem Puchatkiem, Pinokiem, czy jakimiś nieprawdopodobnymi bajkami, tak lektury szkolne skutecznie zniechęcały mnie do czytania. Dziwne słowa w ustach osoby, która ostatnie pieniądze potrafi wydać bez wyrzutów sumienia na kolejną książkę... Hmm... Czy to już uzależnienie? A oto moja lista ulubieńców. Jednak muszę coś zaznaczyć. Nie widzę sensu w pisaniu o znanych autorach klasyki fantasy, jak Tolkien, Sapkowski, czy Stoker (choć to autor grozy, ale... wampiry! ^^). Zapytaj dowolną osobę na ulicy, czy kojarzy Draculę, albo Władcę Pierścieni... Aż mam ochotę przejść się po mieście i zrobić ankietę! Z pewnością wynik będzie taki, że 9 na 10 osób będzie kojarzyło, że coś takiego w ogóle istniej!  To są autorzy i dzieła ponadczasowe, klasyka! Więc po co pisać, ze ich uwielbiam? Uwielbiam, kocham, ubóstwiam! Wystarczy? Ok, wystarczy.
              No i dlatego ja mam zamiar przedstawić tu dziesiątkę swoich ulubieńców ostatnich... 10 lat powiedzmy... którzy są warci zapoznania się z nimi, oryginalni i mający niezłe pomysły.  Tak w ogóle - nie sugerujcie się numerkami. Kolejność jest przypadkowa ;)

            1. Brent Weeks - za swoją serię o Powierniku Światła mam ochotę całować go po rekach! Ale od początku. Jego pierwsza, znana mi książka to Droga Cienia, rozpoczynająca trylogię Anioła Ciemności. Seria świetna, oryginalna i ciekawa, ale.. No, ale. Mistrzostwo tego autora ukazuje się dopiero w Czarnym Pryzmacie, drugiej serii tego autora o Powierniku Światła. Pierwsza część Czarny Pryzmat dostała mi się przypadkiem (resztę dokupiłam xD). Opowiada o tytułowym Pryzmacie i... nie za wiele mogę napisać, by nie zdradzać fabuły! Co za frustrująca rzecz! W każdym bądź razie - rozmach na miarę Władcy Pierścieni (nie żartuję!), oryginalny świat, z wspaniałymi bohaterami. I nic nie jest tu takie jak się wydaje, a Brent potrafi strzelić czytelnika w twarz, wyskakując z czymś czego się człowiek nie spodziewa. A ja lubię być zaskakiwana! Dopiero skończyłam trzecią część, Okaleczone oko, i parę razy zdarzyło mi się zakląć, gdyż nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków! Polecam z czystym sumieniem!

             2. Jacek Piekara - co by to było, gdyby na mojej liście nie znalazł się Polak?? Czy Polacy nie potrafią dobrze pisać? Potrafią! Jacek Piekara pierwszym mistrzem pióra Rzeczypospolitej! Nie czytałam wszystkich jego książek, ale to co czytałam to... mega! Pierwszy raz zetknęłam się z Piekara, gdy miałam 16 lat (chyba), a kolega z klasy przyniósł mi książkę o Inkwizytorze. Pochłonęłam w tydzień cały cykl. Jest to tak nietuzinkowa książka, tak ciekawa, zadziwiająca, obrazoburcza...! No bo wiecie... U Piekary Jezus zszedł z krzyża i jednak ukarał idiotów, którzy postanowili go zabić. I od tego się zaczyna wszystko. A właściwie nie, ale to podstawa wiary chrześcijan. Żonglerka Pismem Świętym, czasami, gdy czarownice palono na stosie, istnieniem magii, Jezusem, który jest gdzieś wśród ludzi i wcale nie jest miłosierny... Daje niezły, zadziwiający miks! Plus główny bohater, łączący wszystkie części, cyniczny i nad wyraz bystry Mordimer Madderdin. Kolejna seria, która warto znać - o ile nie boicie się zmierzyć z autorytetem naszego Kościoła...

            3. Frank Herbert - no, może nie powinien znaleźć się na tej liście, gdyś cykl Diuna powstał chyba w latach 80... Ale znalazł się. Bo któż zna Diunę, to szalone, niewyobrażalne uniwersum, połączone z religią islamską i zaczepiające o chyba wszystko, co można znaleźć w fantasy? Herbert stworzył planetę Diunę, na której istnieje "przyprawa" przedłużająca życie i umożliwiająca podróże między galaktyczne. Diunę ciężko opisac, gdyż to niełatwa książka. Zaczynajac od jej rozmiarów, kończac na próbie połapania się który ród z którym walczy (gorzej niż w Grze o Tron), kto kogo nienawidzi, plus mit mesjański z naleciałościami islamskimi... Głowa boli. Przez pierwsze 100 stron. Dobrze, że na końcu książki są objaśnienia! Ale jak już się zaweźmie człowiek za to, to się oderwać nie może. Diuna pochłania, mówiąc krótko. I zostawia czytelnika z przekonaniem, że nic nie jest takie, jakie się wydaje, a każdy prowadzi swoją grę... Polityka, religia, życie zwykłych ludzi... Dziwaczne rytuały i niepojęte wierzenia. Książka dla ambitnych i wytrwałych.

            4. Peter V. Brett - kolejny facet, który pokusił się o stworzenie oryginalnego świata, z nietypowym systemem... Cóż, czytałam to dość dawno temu, a że nie mam na półce, to nigdy nie wróciłam do tej serii...Cykl Demoniczny zaczyna się nietypowo. Mamy rzecz jasna demony i wojowników walczących z nimi.  Mamy odważnych bohaterów i tchórzy. Mamy też silne kobiety (ah! jak ja to kocham!) i niepokojącą wojną "w blasku dnia". Cóż to sformułowanie oznacza? Ano, demony boją się światła, więc atakują tylko w nocy i tylko magia może je niszczyć. Hm... To tyle, gdyż moja pamięć szwankuje (zawiesiłam się w okolicach tomu 3). Każdy tom (czyli 1, 2...etc) jest dodatkowo podzielony. Czyli mamy 1.1., 1.2., 2.1., 2.2.... etc. Co jest nieco irytujące, ale zebrane razem wygląda świetnie xD Wspominam o tej książce, gdyż zapamiętałam ją za oryginalność.

            5. Anne Bishop - Ah, no i pojawia się kobieta autor! Znana przede wszystkim chyba z Trylogii Czarnych Kamieni. Nie wiem, czytaliście/czytałyście? Ciekawostką jest świat wykreowany w książce a także prawa tam panujące. Otóż... rządzą tam kobiety. Kobiety są królowymi, kobiety są ambasadorami, kobiety wydają rozkazy, kobiety są potężne. Ok, nie brakuje silnych mężczyzn, ale... ta książka to taka fantazja na temat świata rządzonego przez "słabą płeć". Momentami nieco infantylna (zwłaszcza przy knuciu intryg), ale ogólnie godna uwagi. Kolejną niezwykła rzeczą jest to, że najważniejsza, główna bohaterka zawsze jest przedstawiana z perspektywy osób trzecich. Nigdy świat Krwawych (tak nazywają się czarownice i czarownicy w powieści) nie jest opisany z perspektywy Jaenelle. Intrygujące rozwiązanie. Bardziej dla nastolatków. Pani Bishop jednak nie tylko wyprodukowała trylogię, która ostatecznie ma bodajże 10 tomów (ha ha ha xD), ale i serię pt. Efemera, a otwiera ją Sebastian. Kolejny popis sztuki kreowania nowatorskiej rzeczywistości. Ale już nie zabawa w "co by było gdyby". Miła i raczej przyjemna lektura. Ah! I mój ulubiony cytat z Trylogii (serii?) Jeśli chcesz kochać się z kobietą, zrób to w sypialni. Jeśli chcesz ją uwieść, zrób to w tańcu.

            6. Brian McClellan - autor Trylogii Magów Prochowych. Zaraz zaczną się pytania, kim są ci "magowie prochowi". Ha! I tu jest pies pogrzebany! Magowie prochowi to magowie, którzy... cóż, wykorzystują proch strzelnicy w magii (? dobrze ja to wyjaśniłam?). Otóż jest tu i magia konwencjonalna, znana nam z innych powieści fantasy, ale jest też magia prochowa... Czyli zupełna nowość. Trylogia zaczyna się od... zamordowania króla i przewrotu! No po prostu jakby wziąć Rewolucje Francuską i wrzucić do powieści fantasy! Poważnie! Gdy Tamas - generał, który zbuntował się przeciwko królowi i go zabił - rozkazuje zatłuc rodzinę królewską i wszystkich dworzan, plac na którym doszło do egzekucji spłyną dosłownie krwią. A gawiedź mogła się w niej kąpać. I wszystko byłoby pięknie ładnie, gdyby tylko do polityki to się sprowadzało, ale Tamas stanie nie tylko przed rojalistami, rządnymi zemsty, ocalonym królewiczem, ale też przed powstałymi bogami, którzy przechadzają się wśród ludzi  i toczą własne wojny! Warto? Warto!

            7. Siergiej Łukjanienko - o! Nawet nasi sąsiedzi ze wschodu mogą pochwalić się swoją twórczością! Seria zaczyna się od Nocnego Patrolu. Hm... Rzecz dzieje się w Moskwie (a gdzieżby indziej?). Mamy wampiry, wszelkiej maści czarowników, wilkołaki i wiele innych istot zrodzonych z ciemności. Ale mamy też obrońców ludzi, kroczących w świetle, mamy Nocny Patrol. I Dzienny też, ale ci z Dziennego są raczej tymi...złymi. Więc! Nocny Patrol zajmuje się ochroną ludzi, w dużym uproszczeniu. Tych niemagicznych. Ponadto toczy wieczną walkę z Dziennym Patrolem i Ciemnością. Cóż, w książce nie brakuje moralnych rozterek głównego bohatera, Antoniego, dziwacznej sowy, jeszcze dziwaczniejszego przełożonego i masy ogólnie dziwacznych ludzi. Polecił mi to kolega ze studiów. Wie, że lubię fantasy. Czyta się szybko. To taki kryminał w otoczce fantastyki. Tu zabójstwo, tam jakaś polityczna rozróba... No, wszystkiego po trochu!
           
            8. Cecilia Randall - autorka Hyperversum - książki o grze komputerowej o tej samej nazwie. Grze, która przenosi szóstkę przyjaciół do średniowiecznej Francji! No i, o zgrozo, nie mogą się stamtąd wydostać! Ha! I cóż się tam nie dzieje! Pasowanie na rycerza, turniej rycerski, wielka ucieczka z oblężonego zamku, walka, miłość i przyjaźń... A to wszystko w niesamowitym klimacie! I, takie pytanko, co byście zrobili, gdybyście przenieśli się w czasie, odnaleźli miłość swojego życia, a potem wrócili do współczesności? Hm? Cóż, i pewnie dlatego powstała druga część, której na razie nie czytałam xD
       
            9. Christopher Paolini - no i jak to tak? Zabraknąć by tu miało Eragona? Nie. Dlaczego? Choć Eragona zekranizowano (nieudolnie). Sama postać Paoliniego jest warta uwagi. O ile dobrze pamiętam, Eragon powstał, gdy Christopher miał 17 lat. No, biorąc pod uwagę pomysłowość, smoki, jeźdźców, wojnę i całą resztę... Człowiek jest pod wrażeniem! Czy ja napisałam coś wartościowego mając 17 lat? Szczerze? Napisałam wiele opowiadań, ale chyba wszystkie skończyły na dnie szuflady...

            10. Trudi Canavan - cóż, australijska autorka fantastyki, znana mi z trylogii Czarnego Maga. I nie tylko, ale tą mam na półce i czytałam kilka razy. No, więc taak... W świecie stworzonym przez Trudi nic nie jest proste. Każda decyzja może być zgubna dla świata. Nie ma jakiegoś wielkiego zła do pokonania, ale są ludzie... A ci potarfią być źli i okrutni. O tym przekonuje się wychowana w slumsach Sonea, która... cóż, zostaje potężnym magiem (ku niezadowoleniu lepiej urodzonych).Ale zanim to nastąpi, mamy szczegółowy opis jej życia, ucieczki, walki z autorytetami, niesprawiedliwym prawem, królem... Cóż, Sonea nie jest do końca buntowniczką, ale okoliczności zmuszają ją do buntu i ucieczki, by w końcu trafiła do Gildii Magów i... stała się tym, kogo tak bardzo nienawidzi. Cóż, a później jakoś to leci. Nie zabraknie romansu i kilku niespodziewanych zwrotów akcji. Czyli to co tygryski lubią najbardziej ;)


           I jaki obraz nam się z tego zestawienia wyłania? Otóż lubię oryginalność. Ciekawy świat, nowatorskie podejście do gatunku, odrobinka romansu na osłodę, dobry humor, wzruszające momenty, nieco krwi, jakaś wojna lub wojenka, czasem walka o "wyższe cele"... Cechy, które ciągną mnie do książek. Podobno gdy czytasz, żyjesz więcej niż raz. To ile razy ja już żyłam, skoro przeczytałam naprawdę dużo książek?? Polecam te książki fanom fantastyki przede wszystkim.
          Siadłam, machnęłam notkę i pozdrawiam! Oraz zapraszam na Czar-Łowczynię. Mam nadzieję, że i mi udaje się kreować oryginalny świat :D
           K.L.
           

Komentarze

  1. A ja tutaj widzę listę książek do przeczytania i solidne argumenty, dlaczego mam to zrobić :D Chyba większosć ludzi lubi oryginalnosć. Ja na przykład nienawidze schematów. Chcę być zaskakiwana, bo to żadna przyjemność przewidzieć wszystko. Co prawda, czuje się satysfakcje, jak się zgadnie odpowiedź na trudną zagadkę, ale nie można tak cały czas. :D
    A Czar-Łowczyni jak najbardziej oryginalna. Też mnie zaskoczyłaś tym, ze te istoty są hybrydami. I czuję, że jeszcze raz nas zaskoczysz :D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Trudi Canavan i Paoliniego! :) Resztę najwyraźniej muszę nadrobić. Ale zamiłowanie do fantasy w moim przypadku nieco zmalało. Siedziałam w tym w gimnazjum i liceum, teraz to głównie literatura japońska oraz thrillery. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod