Przejdź do głównej zawartości

Humaniści-straceńcy?

         Hey!
        Ostatnio na jednych zajęciach Pani Doktor N. przyniosła nam ankiety. W nich pojawiły się takie oto pytania:
1. Kim wg ciebie jest humanista?
2. Jakie są kompetencje humanisty?
3. W jakich zawodach może pracować humanista?
4. Czym różni się humanista od innych?
5. Czy humaniści są potrzebnie? Uzasadnij swoje zdanie.
       Były to pytania otwarte, więc nie mieliśmy możliwości zaznaczenia a),b), czy c). Trzeba było  wykazać się kreatywnością. Prawdę mówiąc, napisałam tam wszystko to, co się mówi o humanistach i brzmi to jak reklama. I tak po wszystkim, zaczęłam się zastanawiać. Cóż, z chęcią poznałabym Wasze zdanie, więc weźcie kartkę, długopis i napiszcie mi odpowiedzi, zanim przejdziecie do dlaczego czytania, gdyż mam zamiar trochę się po zastanawiać nad tym problemem i ujawnić własne zdanie, a nie chcę nikogo na kierunkować na mój styl myślenia.



               A oto moja ulubiona tapeta (mam na wyświetlaczu w telefonie), z filmu Anonymous. W sumie-fajny i przyjemnie się oglądało, choć nie całkiem zgodny z realiami... Ale kogo to obchodzi? Oki, nie ważne! Odpowiedzi spisane? No to czytać dalej!

              Wracając do humanistów:
              1. Jak ja napisałam: to osoba wszechstronnie wykształcona. Czyli definicja z renesansu. Humanistami określano wtedy każdego kto znał 7 sztuk wyzwolonych, a wśród nich, tak moi mili, była matematyka! Humanistą był Leonardo da Vinci, a to przecież matematyk, malarz i wynalazca!
Jak podaje portalwiedzy.onet.pl :
humanista (łc. humanus ‘ludzki’) 1. nauk. specjalista w dziedzinie nauk humanistycznych, zajmujący się zawodowo m.in. kulturą, językiem, literaturą.2. znawca kultury i literatury antycznej. 3. nauk., hist. przedstawiciel humanizmu (1); uczony okresu Odrodzenia. 4. przen. osoba dbająca o wartości ludzkie, godne życie człowieka.
Wikipedia:
h
umanizm – w wąskim sensie: prąd filozoficznyetyczny i kulturowy epoki odrodzenia (humanizm renesansowy). W szerokim sensie: antropocentrycznapostawa intelektualna i moralna, wyrażająca się troską o potrzeby, szczęście,godność i swobodny rozwój człowieka, a także przykładająca wagę do racjonalnego myślenia[1][2]. W szerokim sensie, można mówić o humanizmie starożytnym, czy współczesnym.
Nonsensopedia:
Humanista 
– niespójna wewnętrznie subkultura powstała w celu tłumaczeniu otoczeniu, że nie warto się uczyć matematyki (zazwyczaj), a także, że człowiek powinien być wszechstronny (bardzo rzadko). W każdym wypadku są jednak wrogami informatyków.
Tak, tak, zrobiłam kopiuj-wklej! Ukrzyżujcie mnie za to *przewraca oczami*.
Wracając do meritum: koleżanka napisał, że "humanista to osoba nie rozumiejąca matematyki". Więc na to wychodzi, że najbliższa nam definicja z nonsensopedii! Dobra, już nie przezywam, wnioski napisze na końcu.
3. (2 odpuszczam) Więc w jakich? Idealnie byłoby jakby pracował jako polonista, historyk, psycholog, czy filozof, ale oczywiście, to tylko idealistyczna naiwność.Jeden z moich kolegów, lubujący się w ironizowaniu, napisał: kasa w Biedronce, zmywak w McDonaldzie, robotnik na budowie, w kamieniołomach, etc.
5. (4 też odpuszczam). Są? Nie są? Idealna odpowiedź-są! Ale jak to uzasadnić? No bo...
     I jak teraz o tym myślę, to to nie ma sensu. Czas na wnioski!
    Po pierwsze: gdzieś na przestrzeni edukacji w szkole, ktoś nam wmówił, że humanista to debil, który nie umie nic, ponad napisanie rozprawki (i to pod ten durny, maturalny klucz!). A z matmy to jest noga totalna! Dodawanie nawet mu nie wychodzi, więc po co uczyć się więcej?? A lektur czytać i tak nikt nie chce, bo są "głupie", "nudne", "niezrozumiałe". Czyli humaniści wg definicji XXi wieku to po prostu niewykształceni debile, szukający usprawiedliwienia dla swojego lenistwa. Cóż, w takim kontekście jestem dziwadłem, bo zawsze wierzyłam w definicje z Odrodzenia i w wszechstronne wykształcenie. A także w to, że dla umysłu ludzkiego nie ma granic. Nie w edukacji (choć muszę przyznać, że malarz ze mnie żaden, nawet prostej kreski od linijki nie umiem narysować xD).
    Po drugie: humaniści są wybitnie niedoceniani. A także pokazywani od strony gorszej i,paradoksalnie, wygodniejszej. Co się wiąże z wnioskiem 1.
    Po trzecie: brutalna prawda jest taka, że bez humanistów świat by sobie dał radę. Bardziej potrzebni są wykwalifikowani robotnicy-specjaliści, niż kolejny filozof pieprzący o sensie istnienia. Ale! Żeby nie było, w końcu studiuję kierunek humanistyczny, więc poczuwam się w obowiązku bronić wszystkich dzielnych studentów i wykładowców. Otóż człowiek jest istotą, która po zaspokojeniu potrzeb podstawowych (kojarzycie piramidę potrzeb??) będzie chciał więcej. A to "więcej" to właśnie duchowość, estetyka i wszystko to, co nie jest spaniem, jedzeniem i wydalaniem. Człowiek to nie zwierze (choć naukowcy usilnie starają się nam wmówić coś innego). Potrzebuje piękna, wygody, muzyki, artystów, pisarzy. Inaczej by nas chyba trafiło, gdybyśmy tylko jedli, spali i wydalali. Szybko się nudzimy, potrzebujemy wrażeń i różnorodności.  Taki jest człowiek - skomplikowany.
     I za cholerę nie wiem, czy to wyjaśnia po co są humaniści, czy może nie? 

Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą. Humaniści są obecnie bardzo niedoceniani, ale to dlatego, że definicja w ciągu wieków się zmieniła i teraz właśnie każdego, kto nie radzi sobie z matmą czy fizyką, szufladkuje się jako humanistę. Ale humanista to ktoś więcej. Na pewno bliżej mi do niego niż do ścisłowca (duuużo bliżej), ale renesansowym humanistą zwać się nie mogę, za głupia na to jestem. Przykre, ale prawdziwe. Odrodzeniowych humanistów jest naprawdę malutko. A tych "dzisiejszych" prawdopodobnie zbyt wielu, skoro tak brakuje ludzi na ścisłych kierunkach i w ścisłych profesjach. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, coś się zepsuło. :( No, ale trudno,zrobi się od nowa!

      Po pierwsze: nienawidzę ankiet! Szlag jasny mnie trafia jak mi to na lekcje przyniosą!

      Dzisiejszy humanista jest porażką, a obranie kierunku humanistycznego to strzał w stopę. Tak uważam. Dlaczego? Już tłumaczę!
      Ponad połowa mojej klasy jest humanistami z przypadku. Nie lubią matmy i innych ścisłych przedmiotów. W ogóle, składali papiery do innej klasy, ale jej nie otworzyli, więc ostał im się human. I tak jest rokrocznie. Jeśli ktoś nie wie co ze sobą zrobić - idzie na humana! To nic, że ma zagrożenie z polskiego, po prostu przerasta swoją epokę i nauczyciel nie rozumie jego wizji! Co za tym idzie, dalej brnie przed siebie, z dumnie podniesionym czołem, wszem wobec oznajmiając, że jest humanistą! Dzięki takim własnie ludziom reszta społeczeństwa wyrobiła sobie zdanie o humanistach.
      Praca po humanie? Dobre sobie! Prawda jest taka, że zapotrzebowanie na matematyków i innych ścisłowców zawsze będzie większe. Ale to już nawet nie o to chodzi. Chodzi o to,że nawet jeśli teoretycznie znalazłoby się coś dla humanisty, to praktycznie (przez to, że ludzie wyrobili sobie taką a nie inną o nich opinię) nie ma szans na w miarę dobrze płatną pracę. Poza tym, większość społeczeństwa uważa, że kierunki humanistyczne są wręcz banalnie proste, a specjaliści w dziedzinie humanistyki to kolejne darmozjady do utrzymania.
      A definicja z odrodzenia? Może i brzmi bardzo inteligentnie i budująco... Ale takiego humanisty ze świecą szukać. Taka jest gorzka prawda.
      Żeby nie było, jestem na humanie. Dlaczego? Nie wiem. Po pierwszej klasie chciałam na biol-chem, ale rodzice po rozmowie z moją wychowawczynią doszli do wniosku, że jestem "urodzoną humanistką". Dlaczego? Nie wiem. Od zawsze bardzo dobrze radziłam sobie z przedmiotami ścisłymi (poza fizyką, niech spłonie!), więc to nie kwestia bycia debilem z matmy. Pozostaje pytanie: co znaczy "urodzony humanista"?

      Mogę tak całą noc się rozwodzić, więc... Lepiej już się zamknę!

      Pozdrawiam - Andzik

      Usuń
  3. Ello Kiran
    Kim jest humanista? Obrazowo na naszym przykładzie
    humanista to osoba wbrew pozorom niekoniecznie biegle władająca językiem, niekoniecznie znająca na pamięć Piekło Dantego czy Balladynę Słowackiego, niekoniecznie kochająca Tuwima. Ale humanista ten, który umiłował świat takim jakim jest - i jakim był, nie patrzący z nadzieją w przyszłość.
    Humanista szuka natury, rozmawia z liściem i wita się serdecznie z winniczkiem na ulicy. Tylko humanista potrafi porozmawiać z przydrożnym krzyżem i natychmiast zamyka buzię mijając mogiłę żołnierza, nieważne polskiego czy też nie.
    Humanista zdobywa szczyty - nie pyta ile szczyt ma, tylko gdzie jest.
    Humanista niekoniecznie kocha ludzi, jest dla nich zaś wilkiem. Ale kocha swoją watahę.
    Wierszem opowiada szufladzie o minionym dniu.
    Buźka Kiran!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod