Przejdź do głównej zawartości

Czym zajmuje się obecnie Kiran?

Postanowiłam dodać Wam recenzję moje autorstwa, pewnej powieści historycznej. Niestandardowej, ciekawej i... niepoprawnej politycznie. Zapraszam do lektury!


***
Niemcewicz od przodu i tyłu – już sam tytuł sprawia, że człowiek nie wie za bardzo co myśleć o książce, którą trzyma w rękach. „Książka, która była nieprzyjętą pracą doktorską”? Wzbudza to zainteresowanie. Na tyle, by zajrzeć do środka. I wtedy natkamy się na „Słowo wstępne do  Stanisława Mackiewicza do wydania z 1939 roku”. I się zastanawiamy: kim jest ten cały Mackiewicz? Co bardziej zaintrygowani pewnie sięgną po „Wujka Google” i sprawdzą, co to za osobistość. Możliwe, że pokuszą się o znalezienie kilku informacji o Autorze Niemcewicza…
Ale wracając do tematu: Mackiewicz odmalowuje ciekawy obraz Zbyszewskiego. Z anonimowego człowieka Karol awansuje na nieco, wydawałoby się, nierozgarniętego, młodego dziennikarza, bliższego Czytelnikowi, niż jakiś tam, niedoszły doktor Uniwersytecki. Z pewnością to sprawia, że na książkę spojrzymy łaskawszym okiem. Skoro ktoś dobrze napisał o Autorze, to czy książka może być zła? Ale w takim razie, co znaczy, że jest „kontrowersyjna”?  
„Ślęczałem siedem lat nad tą pracą, spóźniłem się nawet dwa razy na tenisa, tak mnie pochłonęło zapylone archiwum.” Kto zaczyna tak Przedmowę do swojej książki!? Większo pisarzy zaczyna swoje książki od dedykacji i podziękować, ale nie od… właściwie to nie do końca wiadomo od czego. Czy to żart? Czy może gorycz płynąca z niezadowolenia, po spędzeniu siedmiu lat w jakimś archiwum na grzebaniu w starych papierach? I w dodatku po odrzuceniu rzeczonej pracy doktorskiej? Oj, nikt chyba niebyły szczęśliwy z tego powodu! Czytamy dalej i każde kolejne zdanie szokuje coraz bardziej. Brwi  wędrują wysoko do góry, a oczy otwierają się coraz szerzej (aż pewnie przypominają pięciozłotówki), nie mogąc uwierzyć w to co czytamy. Satyryczny humor i szczerość w jednym. To tylko zapowiedź tego, co można znaleźć w każdym kolejnym rozdziale. Zbyszewski pokazuje od razu, w Przedmowie, swój stosunek do sprawy. Wydaje się, że był rozbawiony negatywnymi komentarzami elity naukowej po publikacji Niemcewicza… . Choć broni się dzielnie! I chyba ta obrona działa. Choć co bardziej konserwatywni pewnie się z tym nie zgodzą i nadal będą pluć jadem.
Po takim wstępie aż ma się ochotę zobaczyć co będzie dalej! Chyba krytycy myśleli, że zniechęcą dociekliwych Czytelników do Niemcewicza… . Ponieśli na tym polu całkowitą porażkę. Zbyszewski kontra Krytycy: jeden do zera!
A o czym jest Niemcewicz od przodu i tyłu ?  To życiorys Juliana Ursyna Niemcewicza, posła na sejm, autora Powrotu posła. I tyle można by rzec, gdyby nie styl, jakim została napisana. Nie sądzę, by wiele osób było zainteresowanych życiem jakiegoś szlachetki z XVIII wieku. Ale jak zacznie się rozdział pierwszy od słów: „Raźno wzięli się do współpracy państwo Marceli i Jadwiga Niemcewiczowie, toteż równo dziewięć miesięcy po nocy poślubnej, 16 lutego 1758 roku, przyszedł na świat owoc ich działalności – Julianek. Rodzice tak zasmakowali w robocie, że dorzucili mu potem piętnaścioro rodzeństwa.” Nie pamiętam, żeby wcześniej coś mnie tak zaszokowało. Ale to dopiero początek! Przecież nie może być tak, że zaczynamy taką bombą, a potem ciągniemy opowieść nudnym, naukowym stylem, przy którym się ziewa co linijkę. A dalej może być tylko lepiej! „Państwowe dochody Polski wynosiły rocznie 18 milionów, prywatne króla – 10 milionów złotych; wojsku można było nie płacić, bez armat się obejść, ale nałożnice monarsze musiały otrzymywać żołd akuratnie, nowe bohomazy w Łazienkach przybywać.” Każdy rozdział musi zaczynać się i kończyć się czymś porażającym, tak by czasem Czytelnik się nie zanudził i nie oderwał od lektury. A oderwać się jest trudno. Kiedy zaczynałam czytać Niemcewicza…  zaraz przy pierwszym zadaniu musiałam się uśmiechnąć (zapewne dość głupkowato), a przechodzący obok starszy pan aż zapytał co czytam, skoro się tak cieszę (historia prawdziwa). Oczywiście, wcześniej nie spotkał się ze Zbyszewskim, więc mógł tylko zapytać, czy to dobra książka. A ja musiałam, szczerząc zęby, przyznać, że bardzo dobra.       
Bo to nie jest tylko bardzo dobra książka. To fenomenalnie napisana powieść historyczna, w dodatku oparta na źródłach! Co zdanie mamy przypisy, gdzie można podane informacje znaleźć w źródłach historycznych, których obszerny spis podaje Zbyszewski na końcu książki. I jak sam Autor pisał w swojej Przedmowie: „Cokolwiek podaję – jest oparte na źródłach. Oprócz tytułu nic tu nie wymyśliłem.” A na pytanie, czy dialogi są autentyczne, potrafię sobie wyobrazić jak Zbyszewski wzrusza nonszalancko ramionami i mówi: „No, źródła nie zawsze są na tyle szczegółowe. W każdym razie rozmowy takie powinny były się odbyć”. I bądź tu, człowieku, krytyczny, czytając słowa kogoś, kto z takim wdziękiem umie bronić swojego zdania! Chylę czoła, panie Karolu, sama bym tak nie umiała!
Obraz Polski XVIII-wiecznej w karykaturze? Czy aby na pewno? Niestety! Zbyszewski odmalowuje barwny portret kraju, ze wszystkimi jego cieniami i blaskami. Choć tych pierwszych, jest niestety więcej. To nie standardowa wersja historii, w której pompatycznie mówi się o biednym Poniatowskim, jak na lekcji historii, o słynnych obiadach czwartkowych, czy sejmach, albo dumie szlacheckiej, czy Kościele i sprawie wolności wyznania w Rzeczypospolitej, a na przysłowiową wisienką na torcie są stosunki polsko-żydowskie. Jak gdzieś czytałam, Zbyszewski zasłynął antysemickimi wypowiedziami. Hm… Chyba potrafię zrozumieć dlaczego. I dlaczego Niemcewicz… zbulwersował środowisko naukowe w latach 40. ! Można by rzec „Nie te czasy! Wtedy to ciemnota była!”, ale  z tej „ciemnoty” wyrósł Zbyszewski, postać ciekawa i szalenie zajmująca. Studiując życiorys Karola, ma się wrażenie, że to jakiś bohater powieści! Szczery, skromny i urzekający, a przez to rozbrajający.
Jak dla mnie, Niemcewicz od przodu i tyłu powinien zostać wprowadzony w kanon lektur obowiązkowych w liceum. Z pewnością młode umysły, złaknione wiedzy, będą bardziej przytomne na lekcjach i rzadziej będą sięgać po opracowania i ściągi, by czegoś dowiedzieć się o książce, którą mają przeczytać i, z której któregoś dnia, czeka ich test maturalny.
Nie można jednak patrzeć na powieść tylko jak na karykaturalny obraz XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej. Gdy usiądziemy i się zastanowimy, dostrzeżemy gorycz, jaką czuł Autor, pisząc o ludziach, którzy doprowadzili do upadku Rzeczypospolitej. Bo jak mógł pisać peany na cześć Poniatowskiego, czy Radziwiłła i wielu innych, przewijających się postaci w Niemcewiczu…? Czyta się cudownie, łowiąc jednocześnie perełki jak: „Stanisław August leżał w garderobie przybrany w zielony szlafrok, z głową obwiązaną batystową chustką, jako że w karczmie marymonckiej zadrasnął czoło haftką od rękawa”, a potem przychodzi refleksja: czy król mógł tak postępować? No, mógł. I to jest przerażające, a uśmiech spełza nam z twarzy jak zdmuchnięty przez podmuch wiatru. Dodam, że lodowaty.
Tak, polecam. Nie, nie każdy powinien przeczytać, bo nie każdy dostrzeże głębię obrazu przedstawionego przez Zbyszewskiego. Panie Karolu, gdyby pan żył, to pojechałabym do Anglii, żeby uścisnąć Panu rękę i pogratulować geniuszu.


Takie mam zdanie. Nikt nie musi się z nim zgadzać.
***
Pisałam to na zaliczenie monografu  (dla niewtajemniczonych-wykład monograficzny do seminarium magisterskiego). Nie wiem, czy wyślę to w tej wersji (właśnie stworzyłam) . W końcu jest... niepoprawna politycznie xD Może napiszę nieco ocenzurowaną? Ale w końcu Pan Karol, który jest obecnie moim idolem, nie cenzurował swoich tekstów :D 
***
Moi kochani! Nadrobię w niedalekiej przyszłości wszystkie zaległości dotyczące notek, komentarzy, etc, etc. Na razie dziękuję Wam za nieustanną obecność i wsparcie! Zwłaszcza niezawodnym Panim: Ayi i Karo, a także mojemu recenzentowi Evanowi, który za fantasy nie przepada, ale solidarnie czyta wszystko co napisz ;) Dziękuję :*
Pozdro! 
PS. jutro usiądę i nadrobię. Słowo. Dziś już idę spać (jest wpół do jedenastej w nocy). 

Komentarze

  1. Właściwością mojego organizmu jest to, że nie potrafię przejść obojętnie obok książki kontrowersyjnej. Zwłaszcza, jeśli przeczytam taką jej recenzję.
    Nic nigdy mnie tak nie nudziło jak historia Polski. W szkole jest przedstawiona w taki sposób, że już przy Mieszku I zaczynamy ziewać, a co dopiero dojść do Poniatowskiego... Ale wiadomo, jak mus, to mus, z tym, że w głowie potem niewiele zostaje, dlatego zgadzam się, że tego rodzaju książki powinny być w kanonie lektur. Niestety, jeśli ktoś podchodzi do naszej historii z dystansem, widzi wady i nie boi się ich podkreślać, a przy tym nie usypia czytelnika, to nie ma szans się przebić. Bo do naszej historii podchodzimy tak śmiertelnie poważnie, że każdy kto ośmieli się postąpić inaczej jest uznawany za bluźniercę. Moim zdaniem niemały wpływ mieli na to poeci. Ja we wszystkim widzę winę Mickiewicza i jemu podobnych. Nie ma to jak wpajać narodowi, że jest wielki i jego cierpienie jest niczym cierpienie ukrzyżowanego Chrystusa!
    Z chęcią przeczytam tę pozycję. I mam wrażenie, że będę zachwycona.
    Dzięki za polecenie!

    Pozdrawiam - Andzik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! <3

      To desperatka. Tacy zwykle nie słuchają zdrowego rozsądku. ^^
      Aika jest biedna. Nawet mi jej ostatecznie trochę szkoda. Ale, zawsze może być gorzej. A Lucjan to sprytna bestia. ^^
      Cieszę się, że Ci się podobało, miałam trochę problem z napisaniem tych scen, bo wiadomo, brak tragedii i sielankowy koniec bolą, ale jakoś przetrwałam! Jeśli chodzi o Kage, to to jeszcze nic! Zaczekaj na dodatek! xD


      Wiesz, ja biorę wszystkie dobre książki z nadzieją, że kiedyś znajdę na nie chwilę. Czekam na tę recenzję!
      Z tą historią to jest dość skomplikowana historia. xD Ja mam wykład na lekcji i podręcznik do ogarnięcia w domu, a klasówka jest ze wszystkiego. O ile wykład jest naprawdę ciekawy (z różnymi smaczkami w postaci dokładnego planu fortyfikacji i ostrzału na froncie, czy rodzajów popularnych tortur [kobyłka Andersa zawsze spoko]), o tyle podręcznik czytam jak nie mogę zasnąć. Powala już na pierwszej stronie. Te tematy są tak obszernie napisane i w sposób tak zagmatwany, że się czasem zastanawiam czy to nie mowa ezopowa i tam pod spodem nie czai się tajna wiadomość. xD Bez wątpienia jest ważną częścią edukacji... tylko wolałabym się troszkę mniej edukować w tym kierunku. xD
      To chyba byłaby jedyna lektura, którą wszyscy by przeczytali. xD
      Właśnie. Bo to jest polska mentalność. Z Niemców, Rosjan, Czechów czy Anglików można się śmiać i wytykać wady. Ale żeby na siebie spojrzeć krytycznie, no to już niekoniecznie.
      Dokładnie tak. "Polska Chrystusem narodów" i inne hasełka w romantyzmie zrobiły swoje. Szkoda tylko, że to nie zostało w romantyzmie, a ciągnie się dalej (i teraz nie przesadzam!) aż do dziś! Powstanie styczniowe... no błagam. Mowa o heroicznym czynie, zawziętej walce i niebywałej odwadze uskrzydla każdego polonistę/historyka... coś tam się potem mruknie pod nosem o tym, że źle przygotowane, brak organizacji i gotowe.
      Taką mam nadzieję. :D

      Usuń
    2. No trudno nie zauważyć. xD
      Wiesz, teraz musi podreperować wizerunek, bo ktoś mógł pomyśleć, że on ma jakieś uczucia, czy coś, więc raczej tym sprytem się jeszcze wykaże. :D
      Ano... taki tam dodatek planuję. :D

      Czekam! :D
      Wiesz, z tą historią, to fajnie coś wiedzieć i uważam, że każdy jakieś podstawowe informacje powinien mieć... Ale ludzie się nie chcą uczyć, bo to jest przeraźliwie nudne. Te podręczniki są pisane tak, że nie idzie przeczytać dwóch zdań bez ziewnięcia, a większość nauczycieli tak cudownie prowadzi lekcje, że połowa śpi na ławkach. Do historii samej w sobie nigdy nic nie miałam, ale jeśli nie trawię nauczyciela - nie mogę znieść przedmiotu. Od podstawówki moi historycy byli porażką. Teraz facet całkiem ciekawie opowiada... ale nie znoszę go jako osoby, więc jak już go widzę to mnie nosi. ^^'
      Ale w końcu trafiłaś na historię (co jest dla mnie niewiarygodnym wyczynem), więc tak jak mówisz, nie ma co rozpaczać.
      Oj, zdecydowanie więcej!
      Nie wspominajmy o obecnej sytuacji politycznej, bo mnie nosi. ;)
      "Ja z synowcem na czele, szlachta na koń wsiędzie i jakoś to będzie!" - czyli plan polski najlepiej opisany w "Panu Tadeuszu". :D

      Usuń
    3. No, to cieszę się, że chociaż Tobie się Lucjan podoba! Bo on to raczej nie ma fanów. :(
      Nie, raczej nie. Znaczy, teraz tak sądzę. ^^

      Niekoniecznie. Nie darzyłam mojej biolożki szczególną sympatią, ale biologię uwielbiałam! Po prostu tego człowieka wybitnie wręcz nie znoszę. ^^ Dokładnie tak! I im bardziej się wkurzy, tym większa satysfakcja! :D
      Powiedzmy, że kiedy słyszę "polityka", wychodzi ze mnie zło. ^^'
      To mój ulubiony cytat! Wisi u mnie na "wielkiej ścianie mądrości", znaczy, na szafie. xD

      Usuń
    4. Balsam na moje serducho! <3 To wszystko się okaże w najbliższym czasie!

      Też to zauważyłam. xD Tak... a jak jeszcze uda się zrobić z tego kogoś idiotę na większym forum, to już w ogóle radość nie z tej ziemi! :D
      Wiesz, zależy, w którą stronę radykalne. Jak słyszę "Polska dla Polaków" (co lepsze, wypowiadane bez żadnego uzasadnienia, "bo tak"), to mam ochotę wyrwać delikwentowi serce przez gardło. ^^' W takim razie Wielka Brytania dla Brytyjczyków, a Niemcy dla Niemców. Ale nie, jedź do Anglii, ciągnij zasiłki od angielskiego rządu na rodzinę, która jest w Polsce i krzycz "Polska dla Polaków"! Dobra, już, starczy...
      Bo on jest życiowy! :D W ogóle, jeśli się podchodzi do Mickiewicza z dystansem, a nie wierzy w każde słowo jak w Ewangelię, to można znaleźć parę takich perełek. :D

      Usuń
    5. Całkiem możliwe. :D Ano wredne. Ale ja mówię otwarcie, że jestem wredna. I ktoś, kogo nie lubię ma ciężki żywot. :D
      Wiesz, szczerze mówiąc uważam, że racja jest po środku. Każda skrajność jest zła, przynajmniej taką definicję wyznaję. A obecny cyrk... No cóż, ja już się tylko śmieję, bo to tragikomedia.
      Szkoda... ale niestety, tak to już jest na tym świecie.
      Bardziej myślę, że to chodzi o ludzką mentalność. Kiedy się słyszy "wieszcz narodowy" z automatu podchodzi się do niego z takim patosem, że nie myśli się o tym, że on też miał jakieś poczucie humoru. xD

      Usuń
  2. To brzmi niesamowicie! :D Nie jestem jakąś wielką fanką książek historycznych opartych na faktach (bo co innego taki Sienkiewicz), ale ta brzmi bosko. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać. ^^ Na razie szans na to nie ma, bo otoczona jestem tylko literaturą japońską i okołojapońską, że się tak wyrażę.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeee no ja muszę to przeczytać!!! Ta książka wydaje się być naprawdę świetna! A że ja uwielbiam historię to tym bardziej chce to przeczytać xD Noo cóż zgadzam się że w szkole historia naszego kraju jest ukazana w dość hmmm... patetyczny sposób a wiadomo że mieliśmy i zloty i upadki. Złoty wiek przerodził się w rozbiory i powstania. Tak że według mnie powinniśmy być dumni z tego co było dobre w naszej historii a uczyć się na błędach przeszłości. Żadne przegięcie nie owocuje niczym dobrym. Jak już o książkach historycznych... Nie tak dawno czytałam książkę "Świat królowej Marysieńki". Co prawda jest to książka historyczna napisana jako powieść ale cóż... W każdym bądź razie kupiłam ją bo tyle się nasłuchałam jak to Sobieski kochał swoją żonę i jak to ona jego i o tych jego listach spod Wiednia wiec postanowiłam coś o tym poczytać. Zaskoczyło mnie to jak bardzo nasza przyszła królowa nie lubiła Polski ^ ^" Dla niej było tu za zimno, za ponuro i ogólnie za... Ale w sumie nie dziwie jej się... Na dworze miała naprawdę ciężko ^ ^" Jednak naprawdę urzekła mnie początkowo nieszczęśliwa miłość Sobieskiego i Marysieńki. Aż naprawdę nie do wiary że coś takiego się wydarzyło! Ach jak żałuję że nie mam czegoś takiego na temat św. Jadwigi! Strasznie ciekawi mnie to jak to naprawdę z nią było... W każdym razie ta pozycja na pewno znajduję się na moje liście książkę do przeczytania :p

    Kto by się nie cieszył ze śmierci Hell xD Cóż Kage jeszcze wiele namiesza w różnych kwestiach ale to jeszcze nie ten czas :p Cóż dzieciaki... One będę dość specyficznymi dziećmi... Cóż szaleństwo Clarinos jeszcze się pogłębi i cóż... zobaczysz :p
    Dziękuję za wybaczenie (obiecuje poprawę Q.Q) i za info ^ ^

    Pozdrawiam i buziaki!
    Suzu

    OdpowiedzUsuń
  4. I to bardzo udało bardzo! xD
    Taaaak kocham historie! Uwielbiam muzea, stare zamki, dwory... Dla mnie to fascynujące dotykać rzeczy które przeszyły przez tyle rąk, które pamiętają zamierzchłe czasy... Zawszę wówczas zastanawiam się co czuli, co myśleli ludzi którzy byli przede mną... W końcu sami kiedyś będziemy historią... Według mnie to właśnie z historii powinniśmy się uczyć.
    My Polacy mamy po prostu hmmm... bardzo specyficznie podejście do naszej historii ^ ^" A co do naszych wzlotów i upadków... Wydaje mi się że po prostu jako naród mamy tak wiele i złych i dobrych cech że trudno nas jednoznacznie określić. Tak czy owak nasz historia jest naprawdę bardzo ciekawa i pouczająca (szkoda że chyba średnio wyciągami z niej wnioski -.-). Szkoda właśnie że rzadko kto umie ją odpowiednio przekazać -.-
    Oooooo właśnie! właśnie!
    Serio? O.o Znaczy wiesz elekcyjni to wiedziałam że byli raczej beznadziejni ale chyba taki Kazimierz Wielki...? W ogóle po książce "Świat królowej Marysieńki" stwierdzam że polscy królowie mieli tyle samo za uszami jeżeli chodzi o romansowanie i zboczeńśtwa co ci francuscy ^ ^"
    Nooo właśnie to takie frustrujące... Czytałam tyle różnych i sprzecznych rzeczy odnośnie Jadwigi że czuje się bardzo głupia niż wcześniej -.- Jedni twierdzą że całkiem dobrze jej się żyło z mężusiem tyle lat starszym inni że wręcz przeciwnie... Być tu człowieku mądry... A najgorsze jest w tym to że większość kwestii historycznych tak wygląda -.-

    Hahaha Andzik na razie przeżywa żałobę po swoim idolu w moim opo xD
    Ooooo matko faktycznie D: Muszę się kontrolować ^ ^"

    Skorzystam z okazji i zaproszę cię na mojego nowego bloga ^ ^ http://nic-i-wszystko-o-wszystkim.blogspot.com/. Oczywiście jeżeli masz czas i ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To dobrze, lubię wrednych ludzi. :D Ja znowu nie lubię być miła. Ludziom wydaje się wtedy, że kiedy dostają palec, to mogą sięgnąć po całą rękę.
    Oj tak, bardzo ciężko! Powiedziałabym nawet, że to walka z wiatrakami.
    To nic by nie dało. Trzeba by co najmniej zagrożenia bombą wodorową, żeby coś dotarło. ^^' Ale pomarzyć można. :D
    Dokładnie! Kto widział humor u wieszcza narodowego?! Przecież on doskonale wiedział, że pisze lektury dla przyszłych pokoleń! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taką pracę. Z tym, że jak wracałam do domu wyżywałam się na wszystkich i na wszystkim. Bycie miłą jest sprzeczne z moją naturą. xD Prawda to! Nie znam nikogo komu opłaciłoby się bycie miłym.
      Wiesz, wyznaję inną maksymę: "Nie kop się z koniem". Kiedy już spróbuje się wszystkiego i to nie daje efektów, bo delikwent jest tak zacietrzewiony w swoich poglądach, po prostu odpuszczam. Nie strzępię języka po próżnicy.
      Fantazja to dobra rzecz! I za darmo! :D
      Ludzie są czasem naprawdę zabawni w tej kwestii. Kiedyś tłumaczyłam koleżance dlaczego "Pan Tadeusz" jest śmieszny. Pod jej spojrzeniem poczułam się jak heretyczka. xD

      Usuń
    2. Współczuję. :( Chociaż na czekoladzie faktycznie można odreagować!:D
      Też prawda. A najlepiej to się nie odzywać, siedzieć w kącie i medytować, popijając herbatkę.xD
      Upór dobra rzecz, ale dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie. Ile można się męczyć? No, ale w takim razie powodzenia w walce z wiatrakami!Przyda się... xD
      Żyję w nadziei, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym ludzie ogarną, że "wieszcz narodowy" był też człowiekiem i nie mówił samej prawdy, prawdy i tylko prawdy. "Pan Tadeusz" - czyli ogórki, kapusta, wiosenne kwiaty i grzyby w lecie! xD

      Usuń
  6. Hahaha i dobrze bądź z siebie dumna! :D
    Szczerze? Chciałam iść na archeologię ^ ^" Jednak wygrało położnictwo :p Choć kto wie być może wybiorę się na zaoczne studia? Cóż przekonamy się... Hahaha fajnie słyszeć to od kogoś takiego jak ty :D Nooo dokładnie! Gdy ostatnio byłam na Wawelu po prosty widział tych wszystkich królów, te powozy na dziedzińcu! Wiesz trzymając w dłoni jakąś staroć możesz wyobrazić sobie że ileś lat temu ktoś również to trzymał. Być może była to dla niego cenna rzecz...? Być może był to prezent...? To jest naprawdę fascynujące! W ogóle marzyło mi się by w mojej rodzinie było coś przekazywane z pokolenia na pokolenie! Nie wiem pierścionek, spinka do włosów czy cokolwiek innego... Niestety nie ma niczego takiego :/ Najwyżej sama to zainicjuje! :D Och jak ja bym chciała znaleźć jakiś zapisek w książce! Najlepiej jakiś pikantny sekrecik :D
    Noooo tak, w sumie racja... Jeżeli mam być szczera odnoszę takie samo wrażenie i to do ogółu świata nie tylko do nas.
    Nooo nieźle! Tu mnie zagięłaś O.O Mój światopogląd odnośnie tej że osobistości legł właśnie w gruzach ^ ^" Cóż najwyraźniej długa drogo przede mną xD Choć fakt na studiach również miałam takie odkrycia xD Biologia w szkole również nie mówi całej prawdy xD
    Szczerze...? Wydaje mi się że ludzie nie zmienili się wcale a jak już to zrobili to na niewielką skale. Teraz po prostu jakby to powiedzieć mamy inny formę pewnych zjawisk. Nie ma igrzysk ale mamy boks, zdradzamy tak jak nasi przodkowie, knucie w otoczeniu króla zamieniliśmy na grę polityczną, niewolnictwo zamieniliśmy na wyzysk w pracy, najstarszy zawód świat wciąż funkcjonuję i ma się świetnie, nastolatki nie wychodząc wcześnie za mąż ale ile jest nastoletnich, samotnych mama...? Można by tu wiele innych przykładów wymieniać... Dokładnie święte słowa!
    A mnie to wcale nie sprawia w zdumienie xD Matko jak ja maże o podróżach w czasie!Co ja bym dała by móc zobaczyć Starożytny Rzym, Grecję, zobaczyć złoty wiek Polski, pożyć choć trochę w renesansowej Europie! Q.Q Ech noo tak... Wszystko się zmienia z biegiem czasu... Ciekawa jak będę o nas uczyć za te dziesiątki, setki lat... No o ile wcześniej sami się nie zniszczymy ^ ^" Otóż to! Otóż to studia mają uczyć myślenia i dochodzenia do prawdy!
    Hahaha Andzik na pewno jest ci wdzięczny xD
    Ech ^ ^" No cóż musimy z tym żyć xD

    Dziękuję za odwiedziny i komentarz :*
    Fakt film genialnie zrobiony i mający świetny klimat. Hahaha miło że mamy takie same odczucia :D Ja sama nie wiem czy mi się podobał czy nie ^ ^" Właście mam naprawdę mieszane uczucia co do niego ^ ^" Oooo tak ten napis jest idealny dla tego filmu!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod