Tak, to oficjalny koniec. Od dawna niczego tu nie publikowałam, nie napisałam żadnego wartościowego , blogowego tekstu. Nie ma sensu dalej tego przeciągać. Nie mam w zwyczaju usuwać swojej pracy, a tak by się niewątpliwie stało. Od roku 2012 powstało 81 postów. Opowieści, komentarzy, wspomnień... To były dobre lata. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, a najwyraźniej blogowanie nie jest już dla mnie. Zawsze lubiłam pisać, więc przenoszę się już na stałe na wattpada. Wszystkie moje opowiadania już zostały tam przeniesione. I tylko tam będę publikować kolejne powieści. Także-dla stałych Czytelniczek- jeśli jeszcze ktoś tu zagląda - zapraszam na wattpada Nerida Cailleach . Jak zauważyliście, nawet pseudonim zmieniłam. Byłam Kiran Lilith niemalże od 12 lat. Ale Kiran dorosła, zmieniła się i teraz jest Neridą Wiedźmą. Do zobaczenia na wattcie ;) Niegdyś Kiran Lilith, dziś - Nerid Cailleach
Oficjalnie pragnę rozpocząć nowy rok! Mamy już drugi tydzień, a ja nic nie wrzuciłam, niczego nie opublikowałam... No, nie na blogu! A to raczej kiepsko wróży... Nie? Ale! Od niedawna mam wattpada. No ok, jakiś czas. Piszę tam... A raczej publikuję opowiadania, których na blogu nie było. Ale te z boga też wrzuciłam. Co by tam nie! :) W każdym bądź razie na moim wattpadowym profilu można znaleźć... fanfiki! Uwierzycie? Cóż, param się w wolnych chwilach przerabianiem powieści. Z nudów, z braku weny... Ot tak, bo lubię. I jak tak nad tym myślę, to właśnie to robiłam jako dzieciak - pisałam fanfiki. Pierwszy? Połączyłam uniwersum Tolkiena i Paoliniego. No ok, wyrwałam smoki z Eragona , zmiksowałam z tolkienowskimi elfami i dodałam nieco pyskatych nastolatków i powstało... Coś. Pierwszy FF. Choć jako trzynastolatka nie wiedziałam co to jest i nie pisałam na kompie. Miałam zeszyt. Kilka zeszytów. I wciąż mam tą powieść