Przejdź do głównej zawartości

Ogłoszenia parafialne

              Witam, moi mili!
               Jak widać, nic tu się nie dzieje.
               A nie dzieje się, gdyż nie mam za wiele czasu. No i skupiam się na pisaniu Czar-Łowczyni. No, dorzućmy do tego moją pracę i studia, i robi się... Sajgon. A jak już wezmę się za pisanie mojej magisterki, o chyba nie wyściubię nosa poza laptopa... No ale! Sama chciałam, czyż nie? ;)
               Ponadto z weną u mnie krucho, chyba się na razie... wypaliłam. Chwilowo odpoczywam w domu (przynajmniej w ten weekend). A i z promotorem się nie widziałam (nieobecny chwilowo). Więc na razie nie tykam mgr, gdyż chcę skonsultować z nim kilka pomysłów. No i muszę na nowo wgryźć się w temat. Co nie jest proste.
               Dlatego na razie zapewne tutaj nie ukaże się żadne opowiadanie. Przynajmniej w najbliższej przyszłości. Wciąż pracuję nad Czar-Łowczynią. Podoba mi się sam pomysł, a że wymaga solidnego dopracowania... Kto wie, co z tego powstanie ;)


                Dziękuję za uwagę.
                Pozdro!
                K.L.

               PS. Czar-Łowczyni pewnie będzie wychodzić regularnie, co tydzień, więc tym się nie przejmujcie ;)
                PPS. Do boju! xD





Komentarze

  1. Brak czasu to teraz chyba problem większości ludzi :D Mam to samo. Tym bardziej, że raz w tygodniu jedno zaliczenie to trzeba kuc :D
    Powodzenia w pisaniu magisterki.. no i czar-łowczyni ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia!
    Ja też mam mniej czasu niż bym chciała. Studia mi przeszkadzają. :( Wolałabym latać po Japonii, zwiedzać... A okazuje się, że roboty będę tu miała całkiem sporo. :(
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod