Przejdź do głównej zawartości

Odpowiedzi

            Długo, bardzo długo zabieram się za napisanie tej notki. Obiecałam ją w innym poście. Obiecałam odpowiedzieć na pytania, które mi zadacie. Więc odpowiem. Słowa dotrzymam ;) Bo jedną z rzeczy, które cenię w ludziach jest umiejętność (chęć?) dotrzymywania słowa, złożonej obietnicy. Sobie i innym.




            Więc może zacznę od Ayi :D
            Wychowano mnie w wierze katolickiej i taką wyznaję. Choć nie do końca zgadzam się z postępowaniem Kościoła (czy też inaczej-księży). Chyba każdy ma za sobą podobny okres buntu xD              Moje ulubione jedzenie? Czekolada! xD Ale tak poważnie-kocham wszystko co słodkie. Wyjątek stanowi kokos, marcepan, pistacje i biała czekolada. Uwielbiam soki, mój faworyt to nektar bananowy ;) Hm... Dodam jeszcze, że lubię słodkie wina i słodkie drinki.              
             Co do ubioru... No to ciężko mi coś powiedzieć, bo mój styl zmienia się w zależności od mojego nastroju xD Na wykopaliskach cenię sobie ubiór prosty, przewiewny i wygodny. Na uczelnię wolę styl młodzieżowy, wygodny i ciepły. Z kolei gdy chodzę gdzieś z rodzicami, zawsze wyglądam elegancko (nie ważne, czy to zakupy w galerii, niedzielna msza, czy oficjalna, rodzinna kolacja). Tak więc styl zmienia się wraz z okolicznościami i moimi zachciankami.
             Zwierzaczki?? Hahah xD Mam dwa psy-Aresa (szpic mały) i Apacza (kundelek). I dwa rude koty-Lili i Miałczusia (imię wymyślił mój brat, gdy miał 5 lat xD). Kotów nie lubię. Ale psy uwielbiam <3
             
              Kolej na odpowiedzi dla Karo.
              Nie, nienawidzę swojego imienia. Dlatego pozwalam każdej poznanej osobie wymyślić mi przezwisko ;) Sporo osób się do tego stosuje i z reguły używa angielskiej wersji mojego imienia, albo skraca je do minimum. Moje imię wybrała mi Mama. Do dzisiaj nie wiem czemu takie, a nie inne, ale moja Mama ma dziwne upodobanie do nietypowych imion...
              Uważam się za pechowca. Uważałam. Jednak ostatnio wyczytałam, że szczęście można do siebie przywołać, myśląc pozytywnie. Staram się więc zmienić mój tok myślenia na bardziej... szczęśliwy xD I nie wyobrażać sobie klęski za każdym razem gdy podejmę się jakiegoś zadania ;)
               Hm... Za kilka lat? Chciałabym podróżować. Może to banalne, ale marzy mi się zobaczenie tych wszystkich miejsc, o których do tej pory czytałam, które widziałam w necie, czy w filmach. Chciałabym kiedyś wykonywać taką pracę, by mieć swobodę w podejmowaniu różnych, życiowych decyzji, jak choćby wyjazdy zagraniczne, czy zmiana miejsca zamieszkania.
               Karo, Karo... w życiu żałowałam wielu rzeczy. Od wyboru szkoły, po wybór sukienki na studniówkę. Ale na dłuższą metę nie żałuję niczego. Staram się postępować tak w życiu, by nigdy nie żałować. Jasne! Zdarza się, że żałujemy pewnych decyzji, ale łatwiej mi jest myśleć, że to nieuniknione oraz, że taka  a nie inna decyzja, taki a nie inny błąd sprawił, że jestem mądrzejsza na przyszłość. I być może drugi raz podobnego błędu nie popełnię.

               Andzik, ukłony w Twoją stronę :D
               Po pierwsze: lubiłam. Owszem, lubiłam bardzo archeologię. W zasadzie to praktyki xD Ale tak u nas mawia wielu studentów. Powiem Ci tak-gdybym miała obecną wiedzę, to nie poszłabym na te same studia. Ale, że wiem, iż gdybym znowu była tą samą nastolatką, zapewne moja decyzja by się nie zmieniła.
               Po drugie: KOCHAM CZEKOLADĘ. Ale nienawidzę tej białej xD Najlepsza jest gorzka nadziewana, albo ta miętowa... Mmm... Z czekoladą mam dużo przyjemnych wspomnień xD
               Po trzecie: Ciężko mi powiedzieć, by jakiś film wywarł na mnie wrażenie, gdyż najczęściej wzruszają mnie książki, ale... zapewne znalazłoby się coś, co mnie wzruszyło... Jednym z takich filmów był "Pamiętnik".
               Po czwarte: human xD
               Po piąte: Hm... Zawsze uważałam się za osobę upartą jak osioł i działającą na przekór wszystkim i wszystkiemu... Ale być może to tylko moje wyobrażenie o sobie.
               Po szóste: zdecydowanie ciemne :D
               Po siódme: Ojojoj! Za dużo ich by powiedzieć, że jedna jest ulubioną... Ale gdybym już miała wybrać jedną, taką najukochańszą, to byłaby to trylogia Władca Pierścieni Tolkiena.
               Po ósme: hm... chyba jak miałam koło dwunastu lat... Ale ciężko powiedzieć kiedy dokładnie.
               Dziewiąte: Hm... W moim odczuciu to nadal za mało ;)
               Dziesiąte: Nigdy nie uważałam się za konserwatystkę. Ale muszę przyznać, że dawne zwyczaje, etykieta i zasady bardzo mi się podobają. Wprowadzają niezwykły ład w życiu. Choć lubię to szaleństwo nowoczesności. Ciężko by mi było wybrać pomiędzy jednym a drugim. Wolałabym znaleźć jakiś "złoty środek", by pogodzić konserwatyzm z liberalizmem.
               Jedenaste: lubię, ale nie śpiewam. Nie mam wyćwiczonego głosu. W ramach ciekawostki muszę przyznać, że kiedyś śpiewałam w scholi. Zero solówek! Zawsze zżerała mnie trema i strach przed tym co powie Mama (ona z kolei ma świetny głos i pięknie śpiewa).

           

             Dziękuję Wam za pytania. Mogłam się zastanowić na rzeczami, nad którymi nie często się zastanawiam :D
           
             Pozdro!

             K.L.

Komentarze

  1. Mi moje imię też wybrała mama i też swojego nie lubię.
    W ogóle z tego co zrozumiałam to twoją ulubioną książka czy serią jest trylogia włacy pierścieni? Pochwalę się, że czytam pierwszą część, ale dość sporo czasu mi to zajmuje, bo muszę się przedrzeć przez rozdziały z samymi hobbitami, a główny bohater wyjątkowo mnie denerwuje. :D
    A co do kościoła, jak to mój tato mówi "ksiądz to tylko człowiek", a ja mam w swojej parafii takiego proboszcza, którego nie lubię. Zacytuję go "obchodzenie swoich urodzin to grzech" i "jedna masz święta jest ważniejsza od twojej rodziny"
    Nie życzę nikomu takich księży w kościele.
    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz czytałam Władcę jako... czternastolatka chyba xD Tak mi się spodobał, że regularnie do niego wracałam przez kolejne pięć lat xD Aż znałam Trylogię na pamięć xD O filmie nawet nie wspomnę :D
      Heh, ja tam mam miłego proboszcza ;) Spokojnego, który nie wciska nosa w nieswoje sprawy... przeważnie xD Ale znałam wielu księży i zakonników. Tych ostatnich w sumie lubiłam najbardziej-i pogadać z nimi szło i wymienić poglądy... Z księżmi to się tak nie da.
      Dzięki za komentarz ^^

      Usuń
  2. Dziękujemy za odpowiedzi! :D W sumie ciekawy pomysł z takim odpowiadaniem na pytania czytelników, naprawdę fajnie to wyszło. :)
    Ach, w kwestii czekolady jesteśmy bratnimi duszami! :D Też nie lubię białej, a uwielbiam gorzkie i te z miętą. *.*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :D
    O proszę! :D My to naprawdę podobne jesteśmy xD
    Kto wie, może za jakiś czas znowu zrobię podobną "akcję'' ;)
    Dzięki za odwiedziny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech najwyraźniej zapomniałaś mnie poinformować o nowej notce T.T No nic nadrobię dziś a jutro zapraszam do mnie na nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas wreszcie nowy rozdział! Twój przeczytam w wolnej chwili :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! U mnie po wiekach nowość! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział! :3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 dram, które mnie urzekły...

        ... i które obejrzałam w tym roku xD         Nigdy wczesniej nie brałam się za dramy. Tak jakoś...uznałam, że mangi są najlepsze i nie ma sensu zawracać sobie du*y najpewniej beznadziejnymi próbami ekranizacji... Myślałam: "To będzie tak jak z książkami! Ekranizacje są beznadziejne!" (przynajmniej w większości). No i powód numer dwa: dostęp do neta. Z tym to bywało ciężko... Jak się ma młodszych braci i jeden komp na 3 osoby...          Ale co tam! Dorobiłam się własnego lapka, podłączyłam do sieci... I odkryłam, że dramy nie są jednak aż takie złe! Nauczyłam się nie patrzeć na mangi, które czytałam, a które trafiły na ekran. Poza tym- zainteresowały mnie też dramy nie kręcone na podstawie mang... No i coś co mnie bawi do teraz- Koreańczycy i Japończycy robiący te same dramy, z tą samą lub zbliżoną fabułą... Przykład?  You're Beautiful. Znane też (w Korei) jako Minamysinyeoeo lub (w Japonii) jako Ikemen desu ne.  Tajwańska wersja też powstała =) Czy tylko mnie t

Pamiętniki Wampirów, a Pamiętniki Wampirów...

            ... czyli między książką a serialem.                       Z nudów zaczęłam czytać Pamiętniki  Wampirów.  I byłam zszokowana tym jak bardzo książka różni się od filmu! Lecz zanim przejdę do tematu moich dzisiejszych rozważań, uprzedzę, że cały wpis może zawierać spojler dotyczący zarówno Pamiętników... ,  jak i innych przykładowych filmów/ serialów i książek.            Tak więc czytacie na własną odpowiedzialność!            Może nie jestem na czasie- w końcu słynna era wampirów  przeminęła i teraz mamy zupełnie inne czasy, zupełnie inne prądy w popkulturze i... ogólnie, jest zupełnie inaczej, niż wtedy gdy to ja byłam nastolatką! Wiem, brzmi to nieco chaotycznie, ale! W końcu dotrę do sedna sprawy.            Więc zaczynajmy!            Różnice:            -Elena w książce jest blondynką, nie brunetką jak w serialu            -Elena ma czteroletnią siostrę, nie brata            -Bonnie jest ruda            -Elena ma dwie przyjaciółki: Meredith i Bonnie.

Wycieczka na Śląsk... Czyli Dzierżysław 2013!

         Witam, witam!           W związku z tym, że nie mam w ogóle weny na pisanie, zamieszczam mały wycinek mojego życia... Tzn. praktyk studenckich. Archeologicznych praktyk studenckich. A jeszcze ściślej: praktyk powierzchniowych, zwanych potocznie "powierzchniówkami".          Jak podaje pewna bardzo mądra książka pani Doroty Ławeckiej pt. "Wstęp do archeologii" (którą na pierwszym roku wryłam na pamięć do egzaminu xd) Badania powierzchniowe  są obecnie najczęściej stosowaną metodą prospekcji archeologicznej. Polegają one na dokładnej penetracji wyznaczonego terenu w poszukiwaniu śladów działalności człowieka w przeszłości. (Rozdział 2.1, str. 42, Warszawa 2011, z zbioru własnego) No, to tyle teorii! Wiem z doświadczenia, że to nic nikomu nie mówi!      W jednym rzędzie, tyralierą ustawiają się archeolodzy (tudzież- studenci) i idą przed siebie, aż do końca pola (który to koniec może być i za 5 kilometrów). Co robią w międzyczasie? Aaa... gapią się pod