Stoję nad przepaścią... A przynajmniej chciałbym by była to przepaść. Ale nie jest. To zapora. A pod moimi stopami rozciąga się uroczy widok na spienioną, brudną wodę. Za moimi plecami ruch zamarł. Jest późna godzina. Noc. Ludzie śpią o tej porze. NORMALNI ludzie, powinienem dodać. Czekam. Sam nie wiem na co.
Może na objawienie? odzywa się szyderczy głos w mojej głowie. Moje alter ego. Ignoruję go. Nie potrzebuję w tak ważnej chwili rozmawiać z TYM CZYMŚ.
Nagle zaczyna padać. Pięknie. Irytuję się. Zupełnie nie wiem czym.
Chcę przecież umrzeć. Prawda?
Nie prawda, drogi Sebastianie. Znów ON. Ah! Nienawidzę go! Przyszedłem na tę zaporę by się zabić, a nie prowadzić dyskusje z samym sobą. Nie chcę już żyć. Życie jest bez sensu. Dlaczego mam patrzeć na zaćpaną matkę każdego dnia? Dlaczego mam słuchać ojca, który co noc sprowadza sobie jakąś kobietę do naszego mieszkania? Dlaczego mam słuchać płaczu siostry? A przynajmniej słuchałem płaczu siostry, dopóki nie odeszła. Uciekła do swojego chłopaka. A ja zostałem. Sam. Z nimi. Nienawidziłem każdego dnia mojego przeklętego istnienia. To nie było życie. Niczego nie stracę, umierając.
Czyżby? Sebastianie! Zastanów się. Śmierć nie jest czymś, co rozwiąże twoje problemy!
A niby co mogło je rozwiązać? Co do cholery?!
Powoli traciłem zmysły. Słyszałem głos. Czasem nawet rozmawiałem z nim!
-Nadeszła twoja godzina, Sebastianie-zaskoczony, obróciłem głowę w bok. Stała tam nieziemsko piękna, choć przerażająca dziewczyna. Miała biała skórę, czarne oczy i ubrana była w czerń. Nie wiem skąd, ale wiedziałem kim jest. Śmierć.-Czy naprawdę tego chcesz? Zastanów się. Nie będzie odwrotu.-miała zimny głos. Zupełnie jak deszcz, który przemoczył mi ubranie.
-Życie nie ma sensu-powiedziałem. Nie dała po sobie poznać, że w ogóle usłyszała moje słowa. Popatrzyłem w dół. Jeden krok. Tylko jeden i to wszystko się zakończy. Nie będzie bólu. Nie będzie cierpienia. Tylko nicość. Głos w mojej głowie nie skomentował mojej wypowiedzi. Ani moich myśli. Już się nie liczył. Nic już się nie liczyło.-Co będzie potem?-zapytałem, nim zdążyłem się powstrzymać.
-Śmierć-powiedziała. Wieczny spokój. Tego chciałem... Nie! Ja chciałem tylko wiedzieć po co żyję. Dlaczego Bóg tak mnie karał każdego dnia. Co zrobiłem źle? Nie wiedziałem. Może po śmierci się dowiem. Taką mam nadzieję.-Idziesz?-zapytała. Zwróciłem uwagę na jej usta. Miały kolor świeżej krwi. Zrobiła krok do przodu. Stała nad przepaścią. Nie! Ona lewitowała w powietrzu! Wyciągnęła do mnie rękę. Czekała. Nie będę sam. Gdy będę umierał, ta piękna dziewczyna będzie obok mnie. To cudowne uczucie. Świadomość, że ktoś jest obok.
Wyciągnąłem dłoń. Śmierć ani na moment się nie uśmiechnęła. Potem zrobiłem krok. I... spadłem.
Woda była lodowata. Walczyłem z nią. Moje mokre ubrania były ciężkie. I krepowały wszelki ruch. Tonąłem.
Zimno.
Ból.
Ciemność.
Woda wyciskała mi z płuc resztki powietrza. Więc to tak się tonęło? Płuca paliły żywym ogniem. Nie mogłem oddychać, choć jak na złość, chciałem. ONA zniknęła. Zostałem sam, walcząc w wodzie. Jednak miałem przegrać.
Więc po co się bronić?
Poddałem się. Instynktownie chciałem odetchnąć. I napiłem się wody. Tak, to był koniec.
Znów byłem sam.
Nawet zakończenie mojego życia musiało być beznadziejne.
I najważniejsze: umierając, nadal nie dostrzegłem sensu w swoim bezwartościowym życiu.
Byłem nikim. Śmieciem.
I uwolniłem świat od swojej egzystencji.
Może na objawienie? odzywa się szyderczy głos w mojej głowie. Moje alter ego. Ignoruję go. Nie potrzebuję w tak ważnej chwili rozmawiać z TYM CZYMŚ.
Nagle zaczyna padać. Pięknie. Irytuję się. Zupełnie nie wiem czym.
Chcę przecież umrzeć. Prawda?
Nie prawda, drogi Sebastianie. Znów ON. Ah! Nienawidzę go! Przyszedłem na tę zaporę by się zabić, a nie prowadzić dyskusje z samym sobą. Nie chcę już żyć. Życie jest bez sensu. Dlaczego mam patrzeć na zaćpaną matkę każdego dnia? Dlaczego mam słuchać ojca, który co noc sprowadza sobie jakąś kobietę do naszego mieszkania? Dlaczego mam słuchać płaczu siostry? A przynajmniej słuchałem płaczu siostry, dopóki nie odeszła. Uciekła do swojego chłopaka. A ja zostałem. Sam. Z nimi. Nienawidziłem każdego dnia mojego przeklętego istnienia. To nie było życie. Niczego nie stracę, umierając.
Czyżby? Sebastianie! Zastanów się. Śmierć nie jest czymś, co rozwiąże twoje problemy!
A niby co mogło je rozwiązać? Co do cholery?!
Powoli traciłem zmysły. Słyszałem głos. Czasem nawet rozmawiałem z nim!
-Nadeszła twoja godzina, Sebastianie-zaskoczony, obróciłem głowę w bok. Stała tam nieziemsko piękna, choć przerażająca dziewczyna. Miała biała skórę, czarne oczy i ubrana była w czerń. Nie wiem skąd, ale wiedziałem kim jest. Śmierć.-Czy naprawdę tego chcesz? Zastanów się. Nie będzie odwrotu.-miała zimny głos. Zupełnie jak deszcz, który przemoczył mi ubranie.
-Życie nie ma sensu-powiedziałem. Nie dała po sobie poznać, że w ogóle usłyszała moje słowa. Popatrzyłem w dół. Jeden krok. Tylko jeden i to wszystko się zakończy. Nie będzie bólu. Nie będzie cierpienia. Tylko nicość. Głos w mojej głowie nie skomentował mojej wypowiedzi. Ani moich myśli. Już się nie liczył. Nic już się nie liczyło.-Co będzie potem?-zapytałem, nim zdążyłem się powstrzymać.
-Śmierć-powiedziała. Wieczny spokój. Tego chciałem... Nie! Ja chciałem tylko wiedzieć po co żyję. Dlaczego Bóg tak mnie karał każdego dnia. Co zrobiłem źle? Nie wiedziałem. Może po śmierci się dowiem. Taką mam nadzieję.-Idziesz?-zapytała. Zwróciłem uwagę na jej usta. Miały kolor świeżej krwi. Zrobiła krok do przodu. Stała nad przepaścią. Nie! Ona lewitowała w powietrzu! Wyciągnęła do mnie rękę. Czekała. Nie będę sam. Gdy będę umierał, ta piękna dziewczyna będzie obok mnie. To cudowne uczucie. Świadomość, że ktoś jest obok.
Wyciągnąłem dłoń. Śmierć ani na moment się nie uśmiechnęła. Potem zrobiłem krok. I... spadłem.
Woda była lodowata. Walczyłem z nią. Moje mokre ubrania były ciężkie. I krepowały wszelki ruch. Tonąłem.
Zimno.
Ból.
Ciemność.
Woda wyciskała mi z płuc resztki powietrza. Więc to tak się tonęło? Płuca paliły żywym ogniem. Nie mogłem oddychać, choć jak na złość, chciałem. ONA zniknęła. Zostałem sam, walcząc w wodzie. Jednak miałem przegrać.
Więc po co się bronić?
Poddałem się. Instynktownie chciałem odetchnąć. I napiłem się wody. Tak, to był koniec.
Znów byłem sam.
Nawet zakończenie mojego życia musiało być beznadziejne.
I najważniejsze: umierając, nadal nie dostrzegłem sensu w swoim bezwartościowym życiu.
Byłem nikim. Śmieciem.
I uwolniłem świat od swojej egzystencji.
~*~
Witam Panie i Panów!
Tak, tak, nie mam jakoś nastroju na napisanie czegoś weselszego. A to... Chciałam odtworzyć pewną historię... Ale niestety, nie udało się. Za to nie wiem jak mi TO wyszło. Całkiem nowa koncepcja. Bardzo krótkie opowiadanko. Mam nadzieję, że jakoś się udało...
Tak poza tym, to chciałabym dodać, że napisałam je, bo...dawno niczego nie pisałam i mam nadzieję, że pomoże mi ono w odzyskaniu weny ;)
Pozdro!
K.L.
Oby weny Ci to dodało, bo chcę przeczytać u Ciebie kolejny rozdział *.* Tęsknie za Jackiem i innymi, ale najbardziej za Jackiem.
OdpowiedzUsuńTo było naprawdę smutne. Miałam nadzieje, że odnajdzie jakiś sens i przeżyje... Ba, nawet myślałam, że ta dziewczyna mu pomoże, chodź jak przeczytałam jej opis to pomyślałam, że mogła być diabłem. właśnie, kim ona była? Może Sebastian sobie ją wyobraził i myślał, że istnieje, czy coś w ten deseń :D
a tak w ogóle opisane jest wszystko bardzo ładnie, a najbardziej podobała mi się scena jak skoczył do tej wody. c:
odpowiadając na twój komentarz:
Czytałam Dom Nocy, ale tylko jedną część. Z tego co słyszałam później pojawia się nowy chłopak xd No i mi się ta książka nawet podobała :D
Jeśli chodzi o mangi shoujo to polecam Hiyokoi i Last Game. Last Game szczególnie. ;3
A z shounenów to yankee-kun to megane-chan - idealna manga dla relaksu. Romans jest, komedia jest i można popłakać się czasem ze śmiechu. Dla większej niespodzianki w mandze polecam nie czytać o czym jest >D Albo Nisekoi <- też romans z bardzo ładną kreską. Mimo, że główny bohater kocha się na początku we wkurzającej dziewczynie to i tak wiem, że się w niej odkocha XDD
przy okazji, zapraszm do mnie na nowy rozdział ^^
Nie no... to są normalnie tortury... XD Ale może jakoś je przetrwam :3
OdpowiedzUsuńDwóch części? A jest ich...? Ja nawet nie wiem xD Słyszałam, że ta jej mentorka jest jakaś dziwna. xD I nie lubię jak jest za dużo facetów - harem jest be xD
Ok :3 To mi napisz jak za jakąś się zabierzesz xD
Co? o.o Aż tak dużo... o rany.. ;o
UsuńNie lubię jak jest za dużo facetów... o nawet to napisałam wyżej, ah xD A znając moje szczęście główna bohaterka jak zawsze wybierze nie tego faceta co powinna była wybrać moim skromnym zdaniem :D
Jak ona może nie mieć w kwestii chłopaków nic do gadania? xd Jakoś tego nie pojmuje xD
OdpowiedzUsuńCóż, nie lubię jak jest za dużo facetów, ale pierwsza część mi się bardzo podobała, to pewnie dalsze też będą. Hmm... każdy nowy facet na pewno jest przystojny i z innym charakterkiem 8DD
OdpowiedzUsuńprzy okazji... u mnie pojawił się nowy rozdział :D
U nas nowe rozdzialiki :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanko przeczytamy w wolnej chwili :)
Aya i Suzu
Przeczytane. Heh, mam bardzo podobny typ myślenia. I nie widzę w życiu większego sensu. Szczerze mówiąc, od dawna mam ochotę na napisanie czegoś w rodzaju tego opowiadania. Kto wie, może tak zrobię.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam,
Aya
PS. Dzięki za komentarz pod nowym rozdziałem VN :)
O rany aż mnie ciarki przeszły po plecach Q.Q Nie no dobijające jest to opowiadanie I kurde prawie się popłakałam ;( No ale cóż czasami trzeba coś takiego przeczytać...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że szybko dodasz coś nowego ;)
Suzu
P.S
Kurcze ogromnie się czesze że tak ci się spodobał ten rozdział Q.Q
Jeżeli chodzi o studia to o dziwo dostałam się na UJ na kierunek :położnictwo Q.Q Ech denerwuję się nieco ^ ^"
No ale załapałam się dopiero w drugiej rekrutacji więc wiesz to znów nie taki wyczyn ^.^' No cóż zobaczymy ;p Wiesz ja od dziecka chciałam iść na coś związanego z medycyną ^.^'
OdpowiedzUsuńEch rozumiem ^ ^" W każdym bądź razie życzę weny ;p
Suzu-chan
Ech ja też miałam takie podejście ale jakimś cudem się dostałam o.o"
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o igły i krew to spoko jestem do tego przyzwyczajona, gorzej z moim roztargnieniem i psychiką -.- Ech moi rodzice też woleli bym poszła na inny kierunek ^.^' Jak powiedzieli jakoś nie widzą mnie w roli położnej z wymienionych wyżej powodów -.-' No ale cóż zdecydowałam się zaryzykować...
O rany archeologia bomba! *-* Strasznie mi się to podoba *O*
Suzu
Prolog mojego nowego opowiadania, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział VN pt. "Każdy ma swoją rolę" :)
OdpowiedzUsuńCześć, dawno się nie odzywałam! Cóż, to dlatego, że miałam problem z weną na Blue--Stone i niestety już tego opowiadania kontynuować nie będę. ^^' Ale jeśli masz ochotę to zapraszam na nowe, które właśnie stworzyłam! xd
OdpowiedzUsuńhttp://impeccabilem.blogspot.com/ , funkcjonuje tam pod nowym pseudonimem -> selas. Pozdrawiam, raindrop!
U mnie nowy rozdział zapraszam ;p
OdpowiedzUsuńP.S
No cóż fakt kto nie ryzykuje nie traci...
Heheh jak coś to pomyśle xD
Suzu
Jeżeli o mnie chodzi to ja bym na zawał padła przy takim narzeczonym -.-" a co do Ayi... To cóż ona tylko gra taką no ale o tym więcej innym razem xP
OdpowiedzUsuńMichael Hell cóż ma swoje powody by tak się zachowywać... Cóż już niebawem odkryję przed swoje motywy...
Kurczę cieszę się że zwróciłaś uwagę na Willa Q.Q Cóż jego postać, historia i dalsze losy są dokładnie obmyślone więc czekaj cierpliwie ;p Powiem jedno aniołek jeszcze nie raz się pojawi...
Jeszcze raz dzięki za miły komentarz i weny życzę ;)