Dwójka nastolatków szła szkolnym korytarzem. Wszyscy schodzili im z drogi. Aura jaką roztaczali wokół siebie, paraliżowała nawet nauczycieli. Dziewczyna o włosach białych jak śnieg z kolorowymi pasemkami i chłopak, o czarnych włosach jak heban. Oboje mieli identyczne, ciemne oczy, pochłaniające światło. Nikt nie był na tyle głupi by stanąć im na drodze. Szli w kierunku gabinetu dyrektora. Zatrzymali się pod drzwiami. -Co teraz?-zapytała dziewczyna cicho. Miała niski, melodyjny głos. Była niewysoka, a jej poważny wyraz twarzy dodawał jej lat. -Wchodzimy-chłopak wzruszył ramionami. Zapukał i popchnął drzwi. Dyrektor popatrzył na nich znad okularów. -Chyba powinniście poczekać na korytarzu, aż was wezwę-mruknął. W końcu jednak dał za wygraną i machnął ręką. -Wejdźcie, Cain, Constance -gestem wskazał im krzesła przed swoim biurkiem.-Znowu narozrabialiście-jęknął.-Ile razy mam wam powtarzać? Magia nie jest do zabawy! To, że możecie