Czyli jak uległam modzie! Nie od dziś wiadomo, że, 50 twarzy Greya robi furorę na świecie. Pamiętam, gdy zetknęłam się z tą książką po raz pierwszy... Intrygująca okładka i tytuł. I pamiętam jak bardzo chciałam wiedzieć w czym rzecz! Co ta książka w sobie ma, że kobiety ją kochają?? Cóż, rzecz jasna, dowiedziałam się! Ale po kolei. Zanim przeczytałam, zanim dostałam w swoje łapki... Dowiedziałam się, że to erotyk. Hm... Trzeba przyznać, że wtedy nie tykałam erotyki. Taka była ze mnie... pruderyjna dziewczyna. Więc cisnęłam tę książkę z powrotem na półkę, na której stała i... żyłam szczęśliwie, nie interesując się nią. Aż koleżanka dopadła mnie i mówi "infantylna, głupia, beznadziejna". I ponieważ to moja przyjaciółka, nie tknęłam 50 twarzy Greya przez kolejne miesiące. I kolejne "aż". Aż pewna czarująca młoda dama podesłała mi PDFa kilka dni temu... I zachęcała do przeczytania, gdyż sama wybiera się na ten film (a pr